Muzyczne buraki

https://xpil.eu/IMeN9

Odkryłem całkiem niedawno linuksową aplikację Beets, multimedialny kombajn do zarządzania kolekcją muzyki. Co prawda moja kolekcja za bardzo zarządzania nie wymaga - mam wszystko ładnie poukładane według wykonawców i albumów - ale jednak za każdym razem kiedy testuję jakiś nowy odtwarzacz, odkrywam, że mam straszny bajzel w tagach. A solidne tagi to w tym przypadku 90% sukcesu.

No więc - Beets. Cóż to takiego?

Ponieważ bawię się tym cudem zaledwie od kilku dni, jeszcze tak do końca nie miałem okazji pobawić się wszystkimi dostępnymi opcjami. Jednak nawet ten drobny ułamek, którego używam, robi ogromne wrażenie. Mówię konkretnie o opcji importowania i tagowania muzyki. Okazuje się bowiem, że Beets współpracuje ściśle z serwisem Musicbrainz, darmową bazą danych z wszystkimi możliwymi albumami, wykonawcami i utworami jakie kiedykolwiek były oficjalnie wydane.

Żeby było jasne: Musicbrainz nie oferuje możliwości pobrania żadnej muzyki. Jest to serwis wyłącznie tekstowy, do wyciągania informacji o utworach, albumach, wykonawcach, stylach, latach wydania i tak dalej. Założenie jest takie, że muzykę kupujesz we własnym zakresie.

Na początku trzeba Beets zainstalować (pipx install beets) oraz skonfigurować (polecam na początek konfigurację absolutnie minimalną). Newralgicznym elementem konfiguracji jest decyzja czy chcemy, żeby Beets operował na naszych oryginalnych plikach (tj. bez kopiowania czegokolwiek), czy też żeby utrzymywał swoją własną kolekcję niezależną od tego, co już mamy pobrane. Ja wybrałem to drugie, na wszelki wypadek. Czyli tworzymy sobie osobny pusty folder na muzykę i wskazujemy go w konfiguracji.

Jak już skończymy konfigurację, zaczyna się zabawa właściwa. Czyli importowanie naszych plików mp3 do lokalnego folderu. Odbywa się to za pomocą polecenia beet import {folder z muzyką}. Beets jest interaktywny - najpierw przeskanuje cały folder i spróbuje "zrozumieć" zawartość - czy jest tam jeden utwór, czy jeden album, czy może kilka albumów?

Ja importowałem pojedyncze albumy, ale jak ktoś jest odważny, może zaryzykować import całej kolekcji jednym strzałem.

... a jak już przeskanuje wszystkie pliki, wyświetla w ładny, kolorowy sposób wszystko, czego się dowiedział oraz co udało mu się wywnioskować po konsultacji z Musicbrainz - i daje nam różne opcje do wyboru.

Jeżeli zgodność naszego materiału z Musicbrainz jest powyżej pewnego progu (zdaje się 95%), po prostu importuje wszystko jak leci, bez zbędnych pytań. To jest sytuacja idealna.

Jeżeli zgodność jest trochę poniżej tego pułapu, ale nadal rozsądnie bliska setki (okolice zdaje się 80%-95%) - Beets zatrzymuje przetwarzanie i pyta nas co chcemy zrobić - przy czym naciśnięcie Enter wybierze opcję domyślną ("importuj wszystko jak leci") - rozpoznajemy to po tym, że literka "A" w opcji "[A]pply" jest ujęta w nawiasach kwadratowych. I na ogół warto ją wybrać, choć dobrze jest najpierw rzucić okiem na zgodność tytułów i czasów odtwarzania.

Jeżeli natomiast zgodność jest poniżej pułapu "rozsądnego" (czyli chyba 80% albo coś koło tego), wówczas Beets proponuje takie same opcje, ale już bez opcji domyślnej - założenie jest takie, że użytkownik musi dodać coś od siebie. Najczęściej powodem są albo znaczne rozbieżności między tytułami utworów, albo nie zgadzają się czasy trwania, albo tytuł albumu i tak dalej. Tu już trzeba się solidnie przyjrzeć i zadecydować co robimy dalej.

Czasami zdarza się, że importujemy album, który już mamy - Beets zapyta wówczas, czy chcemy zaimportować kopię, czy scalić z istniejącym albumem itd. Poda przy okazji całkiem wygodne porównanie obu wersji - możemy sobie sprawdzić kodowanie, rozmiary, bitrate itp.

Często zdarza się, że importowany materiał nie jest poprawnie rozpoznany - Beets proponuje nam całkiem innego wykonawcę, z dopasowaniem na poziomie 10% - 15% - wówczas robimy B (aBort) i możemy spróbować znaleźć właściwy album na Musicbrainz samodzielnie, a następnie powtórzyć import ze wskazaniem tego konkretnego albumu (opcja -S). Wtedy Beets po prostu zaimportuje wszystkie informacje z Musicbrainz jak leci.

Przecudownym efektem jest to, że Beets importując muzykę wypełnia wszystkie możliwe tagi mp3 istotnymi informacjami. Dzięki temu taki album daje się potem idealnie przeszukiwać / filtrować w dowolnym odtwarzaczu.

Beets może też automatycznie przekodowywać muzykę między formatami (mp3, flac, ogg, wav itd itd), u mnie domyślnie formatem docelowym jest mp3, bo nie jestem ani audiofilem, ani nawet nie mam złotych kabli sieciowych żeby się bity płynniej przesuwały 🙂

Końcowa uwaga - Beets to narzędzie zrobione dla muzycznych geeków, przez takich samych geeków. A wiadomo, że jeżeli ktoś pisze software pod samego siebie, to będzie on dopieszczony do ostatniego szczegółu - dlatego też moja prywatna ocena to mocne 10/10. Bardzo, bardzo polecam.

P.S. Napisałem wcześniej, że to aplikacja stricte linuksowa - ale przypuszczam, że da się ją też odpalić w innych systemach. Pod maską używa ffmpeg i paru innych znanych klamotów tej klasy.

https://xpil.eu/IMeN9

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.