Book-crossing, czyli czego te człowieki nie wymyślą

https://xpil.eu/pzm

Swego czasu natknąłem się na zjawisko geo-cachingu (tutaj można poczytać, acz niebezpośrednio). Nie wciągnęło mnie, choć pomysł zacny.

Tymczasem nie dalej jak parę dni temu odkryłem kolejny całkiem analogiczny temat, czyli - jak w tytule - book-crossing.

Zabawa polega na tym, że jeżeli mamy książkę, którą już przeczytaliśmy i której chcielibyśmy się pozbyć, możemy zrobić to za pomocą portalu https://www.bookcrossing.com/, na którym - po trwającym dosłownie parę chwil założeniu konta - rejestrujemy książkę, dostajemy unikalny kod egzemplarza, który wpisujemy (lub drukujemy i wklejamy) na wewnętrznej stronie okładki wraz z ww. adresem strony, wreszcie przekazujemy książkę dalej. Może to być przekazanie "zorganizowane", a więc cioci, wujkowi, sąsiadowi spod siódemki czy listonoszowi - albo "na dziko", czyli zostawiamy książkę, niby przypadkiem, w jakiejś kafejce czy na dworcu PKP. Gdziekolwiek - byle by było ją łatwo znaleźć. Możemy dodatkowo zamieścić informację o tym zdarzeniu na swoim profilu, dzięki czemu inni (lokalni) użytkownicy portalu - jeżeli są odpowiednio szybcy i fartowni - mogą próbować ją "upolować".

No i teraz tak: znalazca zauważa (miejmy nadzieję) adres www wpisany na okładce, otwiera stronę, a tam pierwsza rzecz, którą widzi, to pytanie o ten unikalny kod egzemplarza. Wpisuje ten kod (z ewentualnym komentarzem, zdjęciem, hulaj dusza) a my dostajemy powiadomienie o tym, co dzieje się z (już nie naszą) książką.

Na stronie można znaleźć najrozmaitsze rankingi: książki, które przebyły najdłuższą podróż, najpopularniejsze tytuły, autorzy, gatunki, najaktywniejsi użytkownicy portalu itd. itp. Ponadto można też przeglądać profile innych użytkowników (są ładnie zorganizowane w geolokalizacyjnej hierarchii) - kiedyś ponoć można było też "lajkować" tudzież "friendować" profile, ale teraz się już nie da. Albo ja po prostu za gupi jezdem i nie umię tego wykumać.

Póki co na dobry początek wrzuciłem w system recenzowaną niedawno "Hospital Station" Jamesa White-a - zobaczymy czy coś z tego będzie. Zaśmieciłem książką lokalną kafejkę, ciekawe czy "zaskoczy". A jak nie to niechcianych książek ci u nas dostatek, więc ten, tego. Wiadomo. Będę próbować dalej 🙂

https://xpil.eu/pzm

4 komentarze

  1. To mi przypomina, że miałem podobny pomysł, gdy pojawiły się w Poznaniu regały książkowe. https://zakr.es/blog/2012/09/miejski-regal-ksiazkowy/ Polecam przeczytać z komentarzami, dobrze się zestarzało. I już wtedy chciałem QRcode. A w 2023 reaguję już “ale jak to przepisać link, skoro można QRcode” 😉

    No właśnie, appka, QRcode i moglibyśmy mieć nie tylko info kto i kiedy pobrał/oddał książkę, ale także gdzie. I to by dopiero było ciekawe!

    Oczywiście o ile komuś będzie się chciało bawić, bo w moim przypadku życie dopisało epilog – nie zarejestrowałem się na portalu, nie oznaczyłem ani jednej książki. A teraz w ogóle raczej używam ebooków.

  2. BookCrossing, łza się w oku kręci.
    Na ich stronie czytałem cudowne historie jak to książka wędrowała dookoła świata, wszystko po okiem pierwszego nadawcy.
    Zapisałem się ponad tuzin lat temu, podrzuciłem około 20 książek, ani jedna nie dała znaku życia.
    W obecnych czasach to wygląda na muzealny twór.

    1. Chyba masz rację. Skontaktowałem się z nimi niedawno z sugestią poprawienia jednego z procesów i chociaż automat mi odpisał, że się odezwą w ciągu 48 godzin, to po tygodniu nadal cisza.

    2. Dodatkowo, statystyki wyglądają na sztucznie podbijane. I tytuły są mało pasujące statystycznie, i komentarze wskazują na dodawanie książek przekazywanych w gronie bliskich znajomych czy wręcz rodziny.

Skomentuj rozie Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.