e-chłam

https://xpil.eu/AFMn0

Znajoma dostała niedawno na urodziny (i to chyba nawet nie swoje własne, ale o tym kiedy indziej) czytnik e-booków. Bawiłem się tym cackiem przez chwilę - fajna sprawa. Można tam wrzucić zylion książek w pdf, drugi centygigaheptatrybilionard w txt, jeszcze parę sztuk w doc - łyka wszystko jak gęś kluski. Bateria trzyma cholernie długo bo to e-ink więc pobiera prąd tylko przy zmianie strony. Wąskie toto i nieduże więc mieści się bez problemu do torebki / aktówki / wewnętrznej kieszeni płaszcza. Literki są czytelne, można sobie ustawić parametry pod siebie, można szukać, sortować, organizować... Jak to mówią: goli, pier*li, krawaty wiąże, usuwa ciąże.

Fajne?

No właśnie, nie bardzo. Może jestem staroświecki, ale - pod prąd trendom i wygodzie - jednak wolę papier. Jest w tym coś atawistycznego. Można przewracać kartki, można wyczuwać lekką chropowatość papieru. Prawdziwa książka jest na ogół ciężka (i mówię o kilogramach, nie kilobajtach). Ma też ślady użytkowania, co czyni każdy egzemplarz niepowtarzalnym - do dziś stoi u mnie "Dobry Omen" Pratchetta, ochlapany krwią z nieudanej próby samobójczej. I "Milaczek" Witkiewicz, z dedykacją autora. I "Alicja" Piekary, z życzeniami urodzinowymi. I mnóstwo innych, a każda unikalna.

Książkę można pożyczyć znajomemu. Książkę można poczytać dziecku na dobranoc - moja córka co wieczór spędza chwilę przed półką z książkami i wybiera czym ją mam danego wieczoru uśpić (humanitarnie!). Książką można walnąć w stół, żeby się nożyce odezwały (spróbuj walnąć w stół e-bookiem...).

Jest też kilka całkiem ekstremalnych zastosowań książek (o ile papier jest względnie miękki), ale o tym sza bo to śmierdząca sprawa.

Tak więc, nie negując niewątpliwych zalet e-booków, niniejszym oficjalnie deklaruję się po stronie starego, dobrego papieru.

A że robię to za pomocą bloga online zamiast kawałka papirusa? Cóż, przewrotność losu 😉

https://xpil.eu/AFMn0

6 komentarzy

  1. Jest tez jeszcze jeden aspekt. Dom to zawsze dla mnie regal z ksiazkami. Nadaja miejscu charakter. Wchodzisz, robisz rewizje tytulow i z grubsza wiesz z jakim inywiduum masz do czynienia. Regal z czytnikami? Bzdura. A grzebanie komus w czytniku, to troche jak grzebanie w prywatnym telefonie…

  2. No tu to się znacznie różnimy bo ja zawsze miałem train do e-dokumentów. Wiele razy jak se gdzieś siedziałem i czekałem (najczęściej na żonę lub miejsce przed facjatą urzędasa) to se myślałem że przydałoby się coś do poczytania oprócz plakatów i ogłoszeń na ścianie. Przecież nie będę wszędzie łazić z książkami. No i nie mam zwyczaju czytać tej samej książki ponownie (oprócz bajek dla dzieci, co raczej nie jest zwyczajem ustanowionym przeze mnie 😛 ), więc jak tak leżą na półkach to najlepiej bym je wziął i wywalił, znaczy "pożyczył" komuś, tak by on się czuł zobowiązany i nie spał po nocach przez to uczucie pożyczonej książki i się musiał do mnie uśmiechać itd. Stałby się psychicznym niewolnikiem tej więzi a ja miałbym komfort władzy oraz pozbycia się starych książek.
    A propos, mam kilkanaście twych książek, Bocianie :P.
    Zatem ja wybieram wersję e. Mobilność, oszczędność miejsca i pojemność to dla mnie obecnie najważniejsze kryteria. Ciul tam z chropowatością kartek. W wersji e można sobie do obudowy przykleić papier ścierny dwusetkę i też będzie pięknie. Wersja e jest też względnie niezależna od oświetlenia okolicznego, można se czcionkę powiększyć a nawet policzyć ile jest spacji lub wystąpień słowa zżółkł!
    Fakt, że technologicznie osobiście jestem do tyłu względem obecnych możliwości e-booków, postaram się nadrobić i wtedy wszelkie zaległości czytelnicze nadrobię (w tym pokrytego wieloletnim e-kurzem Praczeta).

    1. Jasne że e-literki są wygodniejsze o p-literek. Tak samo jak kaloryfer jest wygodniejszy od ogniska – i nie mówię, żeby od razu masowo palić w domach ogniska.

      Ja też czytam więcej e- niż p-. Ale jednak co xiążka to xiążka…

    2. lacki nie Ty masz kilkanaście książek Bociana tylko moja mama i mówi że nie da się ich czytać 😛 Ja wolę książki papierowe.

      1. Jak dla mnie to te książki są gdzieś tam w Waszej "chmurze", jak się będę wybierał w odwiedziny to dam znać z wyprzedzeniem. A niech tylko znajdę jakiś wybrakowany przecinek, albo zżółkniętą spację!

  3. Parafrazując bohaterskiego, acz podstarzałego Rycerza z Pratchett'a: Książka to skarb, oszczędnie używana starczy na wiele lat podcierania…

Skomentuj xpil Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.