
Jakiś czas temu, będzie ze trzy tygodnie albo i więcej, znajomy współczytacz polecił mi serię "Linesman", której pierwszy tom nosi ten sam tytuł. Autorem jest nieznany mi dotąd duet żeński pod pseudonimem S. K. Dunstall. Powieść zalicza się do gatunku Space Opera.
Odsłuchałem (przez Audible) jakieś 60%, czyli całkiem sporo, po czym stwierdziłem, że jednak trochę za bardzo gadające głowy, a za mało mięcha i odłożyłem na później.
Ale parę dni później trafiłem gdzieś w Sieci na recenzję tej samej książki, z której wynika, że jest ona... o podróżach w czasie. A ponieważ w pierwszych 60% żadnych podróży w czasie nie było, postanowiłem dać książce jeszcze jedną szansę. Tym razem jednak, żeby było szybciej, dokupiłem jeszcze wersję na Kindle. Kosztuje niecałe €2, a dzięki temu miałem okazję dokończyć ją dużo szybciej. To chyba jedyny taki przypadek, kiedy dokupiłem do wersji audio wersję czytaną nie dlatego, że mi się spodobało, tylko dlatego, że szkoda mi było czasu na odsłuchiwanie.
Tak czy siak, książkę wczoraj skończyłem, czas na szybką recenzję.
Ogólna idea jest taka, że są w naszej Galaktyce ludzie, rozleźli się po różnych zakątkach dzięki Liniom. Linii jest dziesięć, każda odpowiedzialna za inny obszar działania rakiety. Jedynka to zdaje się zdrowie załogi, dwójka z trójką to systemy podtrzymania życia i mechanika, czwórka nie pamiętam, piątka to komunikacja, szóstka... i tak dalej. Któraś z nich służy do komunikacji międzygwiezdnej.
Czym są Linie, nie jest tak do końca wyjaśnione. Wiadomo, że są one zrobione z energii i że mogą je wyczuwać tylko niektórzy ludzie, których trzeba szkolić od dzieciaka. Po wyszkoleniu mogą oni te linie naprawiać. Nazywają się Linesmanami i większość z nich ma dostęp do Linii o niższych numerach, a czym wyżej tym rzadziej. "Dziesiątki" trafiają się rzadko i dzięki temu zarabiają dużo lepiej od pozostałych.
Ean (którego imię pisze się właśnie tak: Ean, ale z wersji audio mi to zupełnie nie wynikało i byłem przekonany, że Ian) jest Liniowcem dziesiątego stopnia, który jako jedyny komunikuje się z Liniami nie telepatycznie, tylko... śpiewając.
Dalej mamy dość skomplikowaną politykę, w tle jakaś mini-wojenka, generalnie całość akcji dałoby się przedstawić za pomocą teatru rozpisanego na trzy pokoje i parunastu aktorów. Nie licząc samego początku i końcówki, większość fabuły odbywa się w dwóch, może trzech lokalizacjach i sprowadza się w wielkim skrócie do tego, co Ean potrafi zrobić z Liniami. A okazuje się, potrafi sporo więcej od swoich kolegów po fachu, co zresztą sam stopniowo odkrywa wraz z Czytelnikami powieści.
Reszty nie opowiem bo mi się za bardzo nie chce.
Ocena? Prywatnie daję książce cztery punkty na dziesięć. Nie kliknęła mi. Pomysł może nawet w miarę oryginalny, ale realizacja raczej nudnawa. Oczywiście YMMV, spróbuj, a nuż ci się spodoba. Mi nie podeszło.
P.S. Podróży w czasie nie doczekałem. Może są w kolejnych tomach. Nie wiem, i chyba się już nie dowiem.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.