Ostatnio przeczytane, edycja luty 2025

https://xpil.eu/1K9FZ

Aktywność czytelnicza spadła mi ostatnio dość mocno; wymówkę mam taką, że dużo się dzieje i nie ma kiedy czytać, ale prawda jest taka, że to przecież kwestia priorytetów, jak ze wszystkim. No więc priorytet czytania trochę mi ostatnio opadł, ale nie ze wszystkim. Udało mi się bowiem zakończyć lekturę dwóch książek, o których teraz pokrótce napiszę.


Bill, the Galactic Hero

Zaczniemy od klasyka SciFi z 1965 roku. Harry Harrison znany jest mi głównie z serii o Stalowym Szczurze, którą pochłaniałem wielkimi kęsami za gówniarza. Ale Stalowy Szczur to czysta rozrywkowa akcja, a "Bill..." pachnie trochę Kafką. A trochę lemowym "Pamiętnikiem znalezionym w wannie". Mamy jednostkę wrzuconą wbrew własnej woli w system, którego nie rozumie, i w którym musi nauczyć się różnych nie do końca uczciwych tricków, żeby przeżyć.

Napisane w lekkim, dowcipnym tonie, choć opisywane wydarzenia są miejscami okrutne aż do absurdu, kiedy na przykład jedna z postaci musi odstrzelić sobie całkiem zdrową stopę, żeby przeżyć. Pokazane są też liczne sprzeczności armijnej biurokracji tudzież bezsilność pojedynczego człowieka wobec ściany obojętności urzędniczej. Jedyne, czego tak do końca nie załapałem, to odniesienia do amerykańskiej polityki z lat 60., której ani nie znam, ani nie rozumiem - wyczuwam tylko drugie, trzecie dno, ale jakby mi kazali to wyjaśnić bardziej szczegółowo, poległbym.

Powieść otwiera serię złożoną z siedmiu części - bardzo możliwe, że wkrótce sięgnę po kolejne.

Moja prywatna ocena: mocne 9/10 z tendencją zwyżkową.


Renegade

Joel Shepherd pisze tę serię już ponad 10 lat, jeżeli wierzyć kumplowi, który mi ten tytuł podsunął. "Renegade" to pierwszy tom. Choć polityką się zasadniczo brzydzę, tutaj jest ona zaserwowana w całkiem dla mnie strawny sposób. Książka to coś między Military Fiction, Space Opera i Political Fiction. Główny bohater zostaje znienacka dowódcą okrętu wojennego, na którym służy, bo prawilnego dowódcę najpierw porwali, a potem ubili. Tak się zaczyna, a co dalej to już nie zdradzę. Akcja jest raczej liniowa, ale jednocześnie dość zawiła. Mnóstwo obcych ras, skomplikowana galaktyczna sieć powiązań militarnych, społecznych, ekonomicznych i co tam jeszcze. Tajemnica goni tajemnicę, cywile mieszają się z marines, tu pogadają, tam się ponapierdzielają na lasery czy inne wybuchańce. Nie ma nudy.

Odsłuchałem książkę z przyjemnością. Oceniam ją na 8.5/10. Raczej sięgnę po ciąg dalszy.

https://xpil.eu/1K9FZ

3 komentarze

  1. Harry Harrison kojarzy mi się przede wszystkim z Planetą Śmierci; pewnie dlatego że przeczytane jako pierwsze. Natomiast Stalowy Szczur był bohaterem mojego wypracowania podczas rekrutacji do szkoły średniej.

  2. Ja napisałem kiedyś klasówkę na podstawie Billa, bohatera galaktyki, bo pani profesor nie sprecyzowała tytułu lektury, na podstawie której powinno być wypracowanie, a ja nie czytałem Żeromskiego. Szklane domy czy jakieś inne siłaczki.

    Trochę stękała, ale dostałem 4+.

  3. Upraszczając można powiedzieć tak: na początku był konserwatysta-militarysta Heinlein z wizjami jak w „Kawalerii kosmosu” (ale nie po-mo filmowej Vernhoevena, tylko zupełnie serio) i paru podobnych boomerów, a po Wietnamie powstało parę polemik z takimi wizjami, moim zdaniem najlepsza półżartem to „Bill, bohater…” a najbardziej serio to „Wieczna wojna” Haldemana.

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.