Ostatnio przeczytane, obejrzane, odsłuchane

https://xpil.eu/Djw2L

Przeczytane

W książkach od jakiegoś czasu zastój. Złapałem lenia. Odsłuchałem sobie "Czas pogardy" po angielsku i zaraz potem "Wieżę Jaskółki" po polsku. Ostrzę sobie zęby na Ursulę LeGuinn, nie pamiętam teraz tytułu. Córka niedawno dorwała i twierdzi, że fajne. Coś o gościu, któremu się śni alternatywna rzeczywistość i po przebudzeniu okazuje się, że faktycznie poprzestawiał (ale oczywiście nikt poza nim nie pamięta).

Obejrzane

Udało nam się ze znajomymi zorganizować seans kina domowego i obejrzeć "Accountant 2". Nie najgorszy, ale to już jednak nie to samo, bo głównego bohatera już poznaliśmy w pierwszej części, nie ma więc niespodzianki. Niemniej jednak dał radę, takie sześć i pół na dziesięć.

Oprócz tego jeszcze "A Working Man" z Jasonem Stathamem. Coś jakby Liam Neeson "I will find you and I will kill you" tylko szybciej, bardziej, brutalniej - i oczywiście obowiązkowo w czarnej czapce i wojskowym dresiku, odzieży będącej od wielu już lat znakiem szczególnym tego aktora. Osiem na dziesięć, pod warunkiem jednakże, że nie nastawiamy się na kino ambitne, tylko klasyczne "zabili go i uciekł".

Bonusowo: udało mi się wreszcie dokończyć zaczęty chyba ze trzy lata temu "Once Upon a Time in Hollywood". Jak na Tarantino to chyba najmniej krwawa jatka ze wszystkich jego dotychczasowych obrazków. Bardziej skupia się na klimacie starego Hollywoodu. Niemniej jednak trochę rzeźni musi być, bo Quentin. Końcówka całkiem jak u Lema - czyli zamiast "i żyli długo i szczęśliwie", jest wątek jakby przerwany w połowie. Ale wszystko całkiem pasuje, świetna rola zarówno Brada Pitta jak też Leonardo DiCaprio. Fani Margot Robbie i Dakoty Fanning też nie będą zawiedzeni. Dziewięć i pół na dziesięć jak dla mnie.

Przesłuchane

Tu niby się trochę zaczęło dziać i nawet przez chwilę żarło, ale potem zdechło i jesteśmy back to square one czyli zatoczyliśmy pełne koło.

Gwoli wstępu, już dość dawno temu (będzie ze dwa lata jak nie dłużej) zrezygnowałem z subskrypcji Spotify, ponieważ (A) znów podnieśli ceny bez poprawienia jakości usługi, oraz - co ważniejsze - (B) ich aplikacja na Androida zaczęła przypominać panasamochodzikowe skrzyżowanie czółna z namiotem, czyli ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra, czyli idźpanwcholerę.

Ale że natura horret vacuum, zanim skasowałem spotifajne - spoti-niefajne - konto, zgrałem sobie wszystkie tytuły do Excela i udało mi się większą połowę znaleźć potem na Tyrurce i pościągać na lokalnego ogłupiacza, w związku z czym "zamroziłem" sobie playlistę na dobry rok, sporadycznie tylko dorzucając bądź kasując pojedyncze kawałki.

Potem mi się znów zachciało czegoś nowego, zauważyłem, że Youtube Music ma całkiem przystępne ceny, spróbowałem więc subskrypcji na dwa czy trzy miesiące. Najpierw było nawet sympatycznie, ale potem z jakiegoś niepojętego dla mnie powodu maszyna zaczęła podrzucać mi wyłącznie ciężkie techno wymieszane z klasyką fortepianową, a do tego zapowiedzieli podwyżkę. Wkurzyłem się i wyłączyłem w cholerę, i wróciłem do swojej starej playlisty w offline.

Niemniej jednak - żeby nie było, że tylko tak paplam na bezdurno - oto kilka wybranych tytułów wartych moim zdaniem grzechu:

1

"No Sanctuary Here". Opowieść na początku religijna, a potem całkiem nie. O poszukiwaniu schronienia. Oryginał bluesowy, tutaj taki bardziej dubstep. Słuchać obowiązkowo na dobrych głośnikach, z porządnym basem.

    2

    "Ain't No Grave". Korzenie bluegrassowe, ale właściwie trudno jednoznacznie powiedzieć co to za styl. Ktoś, coś?

    3

    "Hunnu Guren". Klimaty mongolskie. Samba na jedną nutę, tylko bez samby. Coś pięknego.

    4

    "Devil's Prospects". Interesujący akcent. Okolice jazzu. Melancholiczna piosenka, trochę w klimatach Toma Waitsa.

    5

    "Grow Mama Grow". Neo-soul, minimalizm, rytmiczne, dużo żółtego koloru i wokalu, i tylko malutka domieszka instrumentów.

    6

    "Take Those Pills". Niby sieczka, ale jednak fajnie zrobiona. Nie każdemu podejdzie. Mi się podobuje. Podobie?

    7

    Na deser: "The White Collar Holler": żarcik w stylu ciężkiej, niewolniczej szanty a'capella, ale osadzony tematycznie w biurze informatyka z lat siedemdziesiątych 🙂

    https://xpil.eu/Djw2L

    1 Comment

    Leave a Comment

    Komentarze mile widziane.

    Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
    [code]
    tutaj wstaw swój kod
    [/code]

    Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.