Próbowałem ostatnio wyprodukować na potrzeby bloga kolejną pchełkę SQL. Ponieważ od czasu do czasu lubię pogmerać w liczbach pierwszych, stwierdziłem, że fajnie będzie napisać prosty generator takowych. Stworzyłem więc skrypt, który generuje liczby pierwsze od dwóch do miliona, potem rozszerzyłem go na sto milionów, zacząłem się zastanawiać nad miliardem...
A potem z głupia frant zajrzałem sobie w google, i dowiedziałem się stamtąd, że współcześnie uznaje się liczby pierwsze o ilości cyfr mniejszej od 300 za małe.
Małe.
Szlag. Ja tu pękam z dumy, że mój skrypt w 40 minut generuje wszystkie liczby pierwsze mniejsze od stu milionów (a więc maksymalnie ośmiocyfrowe), a tymczasem - trzysta cyfr...
No ale, jak by to powiedzieć, SQL nie nadaje się jako narzędzie do zaawansowanych obliczeń matematycznych. Inna sprawa machnąć w nim analizę po jakiejś dużej tabelce, a inna zaimplementować test cyklotomiczny, AKS czy ECPP. To jakby robić lobotomię beczką żelatyny. Albo pić kawę przez traktor. Jedno i drugie pewnie się da zrobić, ale w międzyczasie pacjent zejdzie a kawa się rozleje. Jak to mówią lokalni, horses for courses.
Ot, co.
Nienienienie! Może i SQL się nie nadaje. Może i są pierdyliardy lepszych sposobów. Ale co za przyjemność wbić gwóźdź młotkiem? A zrobić to samo kombinerkami (bo po młotek trzeba zejść z drabiny) to już jest jakieś osiągnięcie.
I widzisz: lokalni mogą te swoje koniki mieć ale jak co do czego to potrzebują Polaka, który z braku laku (oraz konika) kota dosiądzie. I gonitwę wygra 🙂
Polemizowalbym z przytoczonym porownaniem. To bardziej tak jakbys probowal wbic gwozdzia palcem zamiast mlotkiem. Niedosc, ze nie wbijesz calego, to jeszcze sie pokaleczysz i osiagniecie z tego zadne. 🙂