Blogosfera to zwierzę przedziwne. Wedle niektórych ponurych Nostradamusów XXI wieku miało paść trupem już ładnych kilka lat temu. Media masowego rażenia, czyli - za przeproszeniem - socjalne (typu Fejsik, Gugiel z krzyżykiem czy inne Diaspory) miały przejąć rolę platform blogerskich, blablabla, wiadomo.
Ale, jak się okazało, zwierzę nadal żyje i miewa się całkiem niczego sobie. Nowe blogi powstają i powstają. Pół miliarda czytelników co miesiąc czyta ponad 22 miliardy stron opartych na WordPressie (a to tylko jedna z wielu platform). 60 milionów nowych wpisów i 50 milionów nowych komentarzy powstaje co miesiąc (to również ze statystyk samego WordPressa).
A więc zwierz miewa się świetnie, merda, łasi się, mruczy, krótko mówiąc prędzej wieloryb przejdzie przez ucho wielbłądzie, czy coś tam. Wiadomo.
O czym to ja dziś miałem... Aha, właśnie. Dzisiaj przedstawiam odświeżoną listę blogów, na które od czasu do czasu zaglądam, wraz z krótkimi komentarzami z mojej strony. Bo właściwie czemu by nie? Zastrzegam, że komentarze są wysoce subiektywne, ale to przecież mój blog, więc będę sobie komentował jak i ile będę chciał 😉
Kolejność na poniższej liście jest przypadkawa (nie przypadkowa, tylko właśnie przypadkawa, czyli trochę jakby przypadkowa, ale tak do końca to właściwie nie wiadomo)
- #Epizody (http://www.idziesiec.pl/) - od dawien dawna jeden z moich ulubionych blogów. Idziesięć pisze o swoim życiu codziennym i robi to z takim jajem i przymrużeniem oka, że lektura to czysta frajda. Niestety, od czasu, kiedy jego życiowej partnerce coś się porobiło ze zdrowiem, blog jakby przycichł. Wierzę jednak, że prędzej czy później znów ożyje.
- Scenki (http://scenki.blogspot.ie/) - ten blog jest trochę bardziej na poważnie, ale bez obawy, ironii i sarkazmu tam nie brakuje 😉 Autorka opisuje różne "scenki", kórych była świadkiem lub uczestnikiem, a które poruszyły jakąś tam strunę na tyle, żeby było warto o tym napisać. W jakiś sposób udaje jej się prowadzić bloga dość buntowniczego i ośmieszającego różne zagadnienia z pogranicza szeroko pojętej (nie)poprawności politycznej, a jednocześnie nie mieć bandy wygłodzonych trolli szwendających się po komentarzach.
- 5000lib (https://5000lib.wordpress.com) - tu z kolei zanurzamy się w świecie dzieł sztuki (głównie literackich i muzycznych) i prowadzimy dyskusje na tematy zarówno Ważkie i Istotne, jak też całkiem Błahe. Wizytówką tego bloga jest wielowarstwowość językowa, pomysłowe znakowanie wątków (wpisy będące kontynuacją poprzednich wpisów współdzielą numerek w nawiasie kwadratowym) oraz bardzo szczegółowe otagowanie każdego wpisu. Osobiście najbardziej cenię w tym blogu warstwę językową, w każdym wpisie Autorka stara się wycisnąć ze znaczeń maksimum pożywnego i smacznego soku.
- Dziurawy Worek (http://dziurawyworek.blogspot.ie/) - Autor tego bloga twierdzi, że "nigdy nie jest za późno, żeby zacząć marnować sobie życie". Facet po przejściach, pokazujący, że życie nie kończy się po żadnych wielkich życiowych tragediach. Dopóki oddychamy i możemy coś robić, należy to nadal robić. Blog pisany z wielkim dystansem do siebie samego (co zawsze budzi mój szacunek), z nutką ironii, sarkazmu i dobrego (choć czasem czarnego) humoru.
- Moja Zielona Irlandia (http://www.mojazielonairlandia.com) - tu z kolei mamy jedną z ikon irlandzkiej blogerii emigracyjnej, czyli Piotrka Janasza, który ma świetną rękę do cykania widowiskowych fotek krajobrazów, a zarazem kocha podróże po Zielonej Wyspie. Na blogu roi się od opisów miejsc, w które warto się w Irlandii udać, wszystko okraszone doskonałej jakości zdjęciami. Blog prowadzony w formie krótkich podróżniczych opowieści, w których narracja wędrówki przeplata się ze zdjęciami.
- Around Ireland, czyli Pendragon (http://around-ireland.blogspot.ie/) - blog Piotrka Sobocińskiego prowadzony wprawdzie niezbyt regularnie, ale za to bardzo, bardzo ciekawie. Pendragon zarabia na życie oprowadzaniem ludzi po różnych mało znanych zakątkach Irlandii. Zna mnóstwo lokalnych opowieści i legend i jest rozpoznawany przez autochtonów w większości miejsc. W moim prywatnym rankingu Pendragon jest również jedną z ikon polskiej blogerii emigracyjnej, ale oczywiście to tylko takie moje widzimisię.
- Życie na Zielono (http://zycienazielono.com/) - bardzo konretnie i solidnie pisany blog o codziennym życiu w Irlandii, widzianym z perspektywy emigranta. Znajdziemy tu dużo przydatnych informacji o tym, co ile kosztuje, jak sobie organizować różne sprawy, jak szukać pracy, jak wygląda kwestia opieki nad dzieckiem i tak dalej. Blog ten jest mi bliski głównie ze względu na to, że jego Autor pracuje w tej samej branży co ja, a także, ponieważ jest pisany fajnym, niewymuszonym językiem. I przeważnie jest tam samo gęste.
- John D. Cook (http://www.johndcook.com/blog/) - odkryty przeze mnie stosunkowo niedawno blog amerykańskiego autora, który specjalizuje się - najogólniej mówiąc - w zagadnieniach z pogranicza inżynierii, statystyki oraz szeroko pojętej obróbki danych komputerowych, i jest w tym naprawdę bardzo, bardzo dobry. Oprócz tego ma smykałkę do wyszukiwania tematów z "tym czymś", dzięki czemu większość wpisów czyta się po prostu świetnie. O ile, oczywiście, ktoś lubi zagadnienia matematyczno-fizyczne.
- Zielone życie na Zielonej Wyspie (http://mamaniuni2.blogspot.ie) - mieszanka fotobloga z blogiem tradycyjnym. Autorka mieszka, jak to sama określa, "na prowincji". Wychowuje
dwójkętrójkę dzieci, w wolnym czasie robi robótki ręczne (szyje, szydełkuje, haftuje itd), a wszystko to dokumentuje pięknie zilustrowanymi wpisami na blogu. - Tramwajowy (http://www.tramwajowy.pl/) - kierowca tramwaju, zwanego w lokalnym narzeczu LUAS-em, który jednocześnie bloguje. Autor bloga, zanim przyjechał do Irlandii, żeby kierować wagonikami LUAS-a, kierował wagonikami częstochowskich tramwajów. Blog wąsko wyspecjalizowany, ale pisany z pasją i zaangażowaniem.
- Językowe Dylematy (http://www.jezykowedylematy.pl/) - blog Pawła Pomianka o poprawności językowej. Niewyczerpane źródło radości dla takich trolli, jak ja. Paweł uczy językowej pokory nawet największych twardzieli. Polecam wszystkim, którzy sympatyzują z poprawną polszczyzną.
- Życie Celta (https://zyciecelta.wordpress.com) - blog mieszkającego w Polsce studenta "z polskim ciałem, amerykańskim umysłem i celtycką duszą", jak pisze sam o sobie. Pomimo swej niepełnosprawności Celt trochę się w życiu napodróżował i pokazuje, że nie ma takich przeszkód, których nie dałoby się pokonać pasją i samozaparciem. Pisany "normalnie", bez pompy, bez emfazy i bez przesady. Dużo faktów o historii Irlandii, o muzyce, kulturze celtyckiej. Mnóstwo ciekawych linków na marginesie.
- U stóp Benbulbena (https://pocztowkizirlandii.wordpress.com/) - blog głównie kulinarny, ale nie tylko. Autorka skutecznie uruchamia ślinianki czytelników, od czasu do czasu wrzucając lokalne opowieści ze swojej donegalskiej niwy. Blog bliski mi głównie ze względu na okolice zamieszkania Autorki (sami mieszkaliśmy kiedyś niedaleko Benbulbena), ale też trochę przez te ślinianki. Opisy i zdjęcia są nader smakowite 😉
- Futraki (http://futraki.blogspot.ie/) - Blogopamiętnik rodziny Futraków. Skupiony głównie na dzieciach, pełen fajnych zdjęć i opisów codziennego życia na emigracji. Pisany z lekkim przymrużeniem oka. Bardzo sympatyczne czytadło.
- Uwielbiam Wiedzę (http://uwielbiamwiedze.pl/) - blog odkryty przeze mnie dosłownie kilka dni temu, jednak zachwyciłem się nim od razu. Autor, poza tym, że ma smykałkę do pisania naprawdę zabawnych tekstów, jest również stałym dostawcą treści na mojego ulubionego JoeMonstera - czegóż chcieć więcej? Przydałoby się tylko móc komentować bez konta FB, bo na razie się nie da.
- ...i niezliczona liczba innych blogów, blogusiów, blogusławów i blogencjuszów, których tu dziś nie wymienię, bo jestem leniwy i zapominalski. Jeżeli, sympatyczny Czytelniku, masz bloga, który Twoim zdaniem mógłby mnie zainteresować, daj głos.
Hej Xiplu!
Cieszy mnie wyróżnienie 🙂 A co! Dzięki serdeczne. Fajnie. Niemniej zawiadamiam, że będzie coraz to więcej ciekawostek popularnonaukowych i spostrzeżeń, które ułatwiły mi życie. Fajnie, że jest taka lista można sobie pozwiedzać, tereny, w których się nie było (jeszcze). 🙂 Smacznego, wróć! Dobrego weekendu! 🙂
Twój komentarz zastał mnie przy śniadaniu, więc “smacznego” było jak najbardziej na miejscu!
Nie bez kozery ma się wady, dając pierwszeństwo wadom wzroku oczywiście! 🙂 Posmacznego. A właśnie, to mogę polecić coś o trawieniu!
Poważnie: http://wp.me/p59KuC-Os
A mogę cos dodać? trójke dzieci wychowuję 🙂 tylko nie zawsze wszystkie pojawiaja się we wpisach. i generalnie miło mi, że czasem zaglądasz.
i jeszcze odnośnie linuxa: to nie wina minta, że waliło sie wszystko. To w moim dziwnym laptopie siada chyba karta graficzna i ona zawala powolutku system(a czasem z wielkim impetem). Mąż zainstalował minta sąsiadowi i wszystko śmiga już kolejny tydzien. U mnie ubuntu wytrzymywal dłużej, ale po 3 czy 4 dniach też sie poddał i wyświetlił coś na kształt niebieskiego ekranu śmierci, tyle, ze mój był dodatkowo udekorowany różowymi kreskami. także…. na razie tyle w temacie linx – mój laptop 🙂
pozdrawiam
Licznik dzieci skorygowany, za błęda upraszam wybaczenia 😉
Dziękujemy za wyróżnienie i padamy uniżenie do stóp Autora 🙂
Szlag, przyjdzie mi znów nogi umyć.
I takie moje życie właśnie. Zawsze tuż za podium. Chlip.
Niemniej wyróżnienie mnie zmotywowało i niniejszym deklaruję, iż przez następne 9 lat (i jeden dzień dłużej) Dziurawy Worek trwać będzie.
Pozdrawiam
Jacku, ale tu nie ma podium jako takiego! Przewaliłem kiedyś Twojego bloga od samego początku (nawet sprzed czasów przeprowadzki z platformy Onetu) i czytam uważnie każdy wpis. Bycie w tej piętnastce oznacza, że Twój blog jest pod moim czujnym radarem 😉
Chciałbym mieć tyle weny co Ty (albo co ja kilka lat temu 😉 ). Walczę dzielnie. A z mojej osobistej listy, utworzonej lat temu bodajże z 8, w sumie jakieś 30 blogów – pozostało przy życiu 4. Co jest smutne, bo straciłem kontakt z kupą fajnych ludzi.
Jak mawiali starożytni, “chronos non penis, non erectus”, i jeszcze “wszystko dobre, co się kończy” 😉 Trzeba się cieszyć tymi czterema, zamiast opłakiwać tamtych dwudziestu sześciu!