Podstępne podstępniki

https://xpil.eu/b00h

Blog ów siedzi sobie na platformie WordPress, hostowanej przeze mnie samodzielnie na serwerze VPS, o czym zresztą już parę razy pisałem. Ponieważ Murphy nie śpi, trzeba się zabezpieczać przed najgorszym, a więc trzy lata temu zdecydowałem się na wykupienie natywnego backupu od producenta, pod dźwięczną nazwą Vaultpress.

Przyjemność ta kosztowała mnie wówczas $45 rocznie, czyli na tamte czasy jakieś €39, czyli pi x drzwi €3 z hakiem miesięcznie. Bez tragedii. W zamian za tę skromną opłatę Vaultpress gwarantował dzienne kopie zapasowe od dnia #1 do końca świata.

Gdzieś tam po drodze zdarzyła mi się jedna czy dwie awarie (spowodowane głównie tym, że niepotrzebnie wtykałem paluchy między kółka wordpressowej machiny), z których byłem w stanie się wykaraskać właśnie dzięki tym kopiom Vaultpress. Przy okazji stwierdziłem, że ich procedura automatycznego odtwarzania kopii zapasowej nie zawsze działa tak jak powinna - ale przynajmniej za każdym razem byłem w stanie pobrać z ich repozytorium świeżą kopię bazy danych oraz systemu plików, a więcej mi nie było trzeba, więc nie ma się co czepiać drobiazgów.

Ponieważ biznes to biznes i nic nie trwa wiecznie, okazało się, że cena rocznego abonamentu odrobinę fluktuuje:

... co w przeliczeniu na nasze zaczyna się już zbliżać do €50 rocznie, a więc już €4 miesięcznie (z hakiem). Nadal nie są to jakieś kolosalne pieniądze, ale...

Raz na jakiś czas zaglądam w ichni interfejs administracyjny żeby mieć spokój ducha, że kopia faktycznie działa i Wogle. I co się okazało? Otóż jakiś czas temu Vaultpress porzucił ideę przechowywania kopii zapasowych przez wieczność i teraz ograniczają się do ostatnich 35 dni.

Wszystko fajnie, ale czemu mnie o tym nie poinformowali? A może ja chcę w napadzie nostalgicznej melancholii połączonej z melancholijną nostalgią zobaczyć jak wyglądał mój blog 3 lata temu?

No i jeszcze, skoro teraz jest "tylko" 35 dni bufora, to powinni też chyba trochę opuścić z ceny, c'nie? Tymczasem raczej się na to nie zapowiada.

Oczywiście jest też druga strona medalu. Jeżeli zajrzy się na stronę Vaultpress, to zobaczy się tam, że faktycznie najtańsza opcja kosztuje około €4.50 miesięcznie i daje tylko 10GB przestrzeni na kopie, tymczasem mój blog to okolice 7GB na chwilę obecną, co przemnożone przez 35 dni daje jakieś ćwierć terabajta, a więc całkiem sporo. No ale jednak powinni byli mnie o tym skróceniu poinformować, tak czy siak.

Rozważam więc rezygnację z Vaultpress i wdrożenie jakiegoś własnego systemu kopii zapasowej. W końcu mam domowego NAS-a z pierdzibajtami dostępnej przestrzeni dyskowej, mam też w połowie puste dwuterabajtowe konto Dropbox, trzeba to jakoś wykorzystać...

Nie dziś nie jutro - ale warto pokombinować.

Jeżeli więc, Czytelniku sympatyczny, masz swój blog na WordPress i robisz kopie zapasowe jakimś automatem, chętnie łyknę trochę pomysłów. Najlepiej żeby było prosto, tanio i pewnie (i nie, że wybierz dwa z trzech...)

🙂

https://xpil.eu/b00h

10 komentarzy

    1. Mam w sumie od jakiegoś czasu proces na swoim NAS-ie, który cztery razy na dobę ściąga z VPS-a kopię bazy WordPress, plus – rsync-em właśnie – wszystkie pliki z folderu blogu. Ale to się trochę kojarzy ze sznurkiem od snopowiązałki. Kolejna kopia bazy nadpisuje poprzednią, więc jak się coś sypnie i nie zareaguję przez max 6 godzin, to ląduję w czarnej głębokiej. Muszę przysiąść do tego, i zrobić coś bardziejszego we wolnej chwili.

      A syncthing to już od jakiegoś czasu się przymierzam, zwłaszcza na smartfona, bo klient Dropbox pod Androida to jakieś nieporozumienie jest.

    1. Obstawiam, że większość tego to moje comiesięczne podśmie-za-przeproszeniem-chujki. Parędziesiąt obrazków co miesiąc, to tego od czasu do czasu jakiś filmik albo dwa, i się nazbierało…

  1. Ale czy takie częste backupy naprawdę Ci są potrzebne? Robiąc samodzielnie kopię zapasową dwa razy w tygodniu w najgorszym razie stracisz dwie notki i z dziesięć komentarzy. Szkoda, wiadomo, ale zaoszczędzisz kilkadziesiąt euro rocznie. 🙂 Przypuszczam zresztą, że nie piszesz notek bezpośrednio w edytorze, tylko w jakimś zewnętrznym programie…? Więc brudnopis i tak ocaleje.

    ” tymczasem mój blog to okolice 7GB na chwilę obecną, co przemnożone przez 35 dni daje jakieś ćwierć terabajta, a więc całkiem sporo.”
    Pochwalę się nowo nabytą wiedzą związaną z czytaniem o i używaniem systemu plików ZFS. Ćwierć terabajta to chyba nie. Przypuszczam, że każda kolejna kopia zapasowa to po prostu patche opisujące zmiany względem poprzedniej wersji. Więc całość zajmuje bazowe 7 GB plus (liczba kopii) * (średnio kilkaset kilobajtów).

    1. >> Ale czy takie częste backupy naprawdę Ci są potrzebne?

      Absolutnie nie. Ale tak samo ludzie nie potrzebują włazić na szczyty gór, a włażą, bo mogą 🙂 Pięć dyszek rocznie to jeszcze nie jest tragedia, ale biorąc pod uwagę trend, właśnie po to próbuję to sobie zautomatyzować we własnym zakresie, żeby mnie nie ugryzły kolejne podwyżki.

      >> … Pochwalę się nowo nabytą wiedzą związaną z (…) ZFS.

      O, dobrze wiedzieć.

      >> Przypuszczam zresztą, że nie piszesz notek bezpośrednio w edytorze, tylko w jakimś zewnętrznym programie (…)

      Na ogół we wbudowanym edytorze. Czasem, jak jest jakaś dłuższa forma, przygotowuję wstępnie w Obsidianie, ale to naprawdę sporadycznie.

    2. Jeśli chodzi o backupy przyrostowe, to nie potrzeba ZFS. Duplicity czy restic potrafią robić przyrostowe backupy, niezależnie od filesystemu. Tylko wydaje mi się, że to w dzisiejszych czasach trochę overkill dla backupu bloga zajmującego kilka GB.

  2. Nawet za darmo możesz mieć VPS u Wiodących Operatorów Chmury w ramach always free tier. Takie rozwiązanie załatwia zarówno temat przestrzeni na backupy, jak i mechanizmu.

    Rozwiązania proste są dobre. Jeśli komuś kojarzą się ze sznurkiem – trudno. Czasem sznurek jest najlepszy.

    Możliwości backupu bloga/z czego korzystałem.
    Dawno temu korzystałem z backend agnostic rozwiązania opisanego tu
    https://zakr.es/blog/2012/05/jak-zrobic-backup-bloga/ Znaczy się rekursywne pobieranie przy pomocy wget. Mało eleganckie, ciężkie, ale… działa na wszystkim, nie tylko WordPress. I czasem nie ma wyboru.
    Wada jest taka, że nic opublikowanego nie zginie, ale odtwarzanie jest mało przyjemne, tj. bez dodatkowego skryptu nie podchodź. IIRC tak migrowałem się z Blox na WordPress. Z tego rozwiązania postawiony jest backup starego, joggerowego bloga.

    We wpisie dedykowanym wtyczkom do WordPressa opisałem jedną, której początkowo używałem do backupu. https://zakr.es/blog/2019/03/wtyczki-do-wordpressa/ Działało, miało wiele funkcji i… polecam zerknąć, przy Twoich wymaganiach. Umie wrzucać na chmury, drive’y, dropboxy. BackWPup.

    Tylko ja tego wszystkiego nie potrzebowałem. Od wrzucania backupu wolę zaciąganie na miejsce docelowe – tak jest bezpieczniej.

    Obecnie korzystam z prostego skryptu w cronie, który:
    1. Robi dump bazy do pliku.
    2. Tworzy skompresowane archiwum tar z ww. dumpem i całym katalogiem www. Z wykluczeniem katalogów typu cache. Czyli trochę więcej niż samym blogiem.

    Takie archiwum pobieram na inną maszynę. Mógłbym oczywiście to ulepszyć, bawić się w backupy różnicowe itp. ale… nie mam motywacji. Odtwarzam i tak całość, jest to trywialne w obsłudze. Dane nie zajmują dużo miejsca – backup wszystkich maszyn to mniej niż 10 GB.

    Jeśli chodzi o retencję, to backupy robię raz na miesiąc. W najgorszym razie stracę miesiąc danych[1], a tak rzadki backup pozwala na robienie dodatkowej kopii offline. Trzymam 2 ostatnie miesiące, plus każdy styczniowy.

    [1] Tak naprawdę jeśli chodzi o bloga to pewnie nic nie stracę, bo treść wpisów i komentarze mam też w czytniku RSS.

    1. >Nawet za darmo możesz mieć VPS u Wiodących
      >Operatorów Chmury w ramach always free tier.

      Chyba już nie. Szukałem ostatnio czegoś prostego, ale darmowego, żeby pobawić się VPS-em, ale najwyraźniej wiele always free tierów pozamykało się w przeciągu ostatnich paru lat. Te, które pozornie są always free, albo nie są always, albo nie są free.

Skomentuj rozie Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.