Remigiusz Mróz: “Hasztag” – recenzja książki

https://xpil.eu/fud

Recenję piszę świeżo po lekturze książki - nie ujawniam jednak żadnych elementów fabuły, można czytać śmiało bez obawy, że popsuję niespodziankę i zdradzę zaraz na samym początku, że mordercą jest hydraulik.

Za "Hasztag" zabrałem się dość dawno - zaraz po tym, jak pokazał się w przedsprzedaży w Audiotece. Z Remigiuszem Mrozem jesteśmy w dobrej (acz jednostronnej) komitywie, nie licząc serii z Chyłką, która jakoś mi się rozmazała w okolicach trzeciego albo czwartego tomu. Dlatego też po "Hasztag" sięgnąłem w ciemno, bez uprzedniego czytania opinii, streszczeń czy innych recenzji.

I co?

Na początku się trochę zawiodłem. Nie dość, że wersja przedsprzedażowa udostępnia ledwie parę rozdziałów, to w dodatku książka wydała mi się jakaś taka... nijaka. Romansidło, w którym żonaty i dzieciaty wykładowca zakochuje się w cierpiącej na zaawansowaną nadwagę studentce. Nic nadzwyczajnego. Tekst, jakich milion. Co prawda był tam jakiś wątek tajemnicy, ale szału nie było.

Potem nadeszła pora na inne lektury, o "Hasztagu" w zasadzie zapomniałem. Aż któregoś niedawnego popołudnia, przeglądając z nudów nowości w Audiotece zauważyłem, że mam niedosłuchaną książkę na półce - no i z braku laku wróciłem.

Do połowy powieść nie zapowiada się zbyt ciekawie, prawdę powiedziawszy. Gdyby nie nazwisko Autora, prawdopodobnie rzuciłbym ją w cholerę i nie zainteresował się nią już nigdy.

Ale, myślę sobie, w końcu to Mróz, c'nie? A nuż coś w końcu drgnie.

Pi razy oko w połowie powieści - drgnęło. Co ja mówię, zatrzęsło tak na dwanaście w skali Richtera i Beauforta na raz.

Albowiem, jak to u Mroza, nagle okazało się, że rzeczy wcale nie są takimi, jakimi wydają się być. Nie wiem czemu nie wpadłem na to wcześniej, przecież nie jest to żaden nowy chwyt u tego pisarza - ale jednak dałem się nabrać.

Od mniej więcej połowy różne wątki zaczynają się nagle pojawiać z całkiem innych perspektyw. Rzeczy pozornie oczywiste okazują się mieć - całkiem jak u Kaczmarskiego - drugie, trzecie, czwarte, piąte dno. Autor ujawnia całą bardzo misternie uplecioną intrygę kawałek po kawałku, dokładnie w takich porcjach, żeby czytelnik nie odgadł za dużo, ale jednocześnie żeby nie dało się przerwać lektury. Wciągnęło mnie!

Końcem końców i tak nie do końca wiadomo o co biega, o czym zresztą sam Autor bezczelnie raczy wspomnieć w posłowiu. Książka pozostawia kilka otwartych wątków, które Mróz obiecuje rozwinąć w kolejnych powieściach ze świata... Chyłki.

Czego należy się spodziewać po "Hasztagu", poza tym, co mętnie opisuję powyżej? Po pierwsze sporo o sieciach społecznościowych. Dużo o jaskinii Platona i innych filozoficznych powiastkach. Całkiem sporo o finansach - tych małych i tych największych. Mnóstwo psychologii, zwłaszcza pod kątem ludzi otyłych (ale nie tylko). Jeżeli zdecydujemy się na wersję słuchaną, z Audioteki, z zaskoczeniem odkryjemy, że lektorów jest dwoje: rozdziały Krystiana czyta Szymon Bobrowski, a Tesy - Agnieszka Więdłocha. Obydwoje są w mistrzowskiej formie i słucha się tego ze szczerą przyjemnością, podobnie jak tajemniczo połamanych akordów fortepianowych pomiędzy rozdziałami.

Końcowa ocena? Według mnie okolice 8/10, chociaż ze względu na nazwisko Autora skłonny jestem podciągnąć do 8.5. W każdym razie warto; jeżeli już przebrniemy przez niezbyt dynamiczny początek powieści, potem nie będziemy się w stanie od niej oderwać.

O książce można też poczytać u Pauliny.

https://xpil.eu/fud

5 komentarzy

  1. Czytelnik na spotkaniu z Remigiuszem Mrozem:
    – Czytałem pańską książkę…
    [spoiler title=”- Ostatnią?”]
    – Mam nadzieję.[/spoiler]

  2. Szczerze mówiąc jestem zaskoczona. Po tym jak u mnie napisałeś, że Chyłka do tak nie bardzo to sądziłam, że zgodzisz się z moją opinią, że Hashtag tak nie bardzo. Na Lubimy Czytać wystawiłam ocenę 2/10. Coż… Szanuję, że niektórzy mają inne zdanie. Zostawiam link do siebie, jakbyś chciał poznać moją opinię 😉
    Swoją drogą, zastanawiam się czy może byłbyś zainteresowany współpracą międzyblogową? Jeśli tak odezwij się do mnie na priv – na maila albo przez social media 😉

    1. “Hasztag” to nie Chyłka. Może i dzieje się w tym samym świecie, ale to jednak kompletnie inna historia z całkiem nowym klimatem. Mi się spodobała. Nawiasem mówiąc jakby wszystkim podobało się to samo, świat byłby strasznie nudnym miejscem…

Skomentuj Butter Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.