Staged: recenzja mini-serialu

https://xpil.eu/w7c

Dlaczego mini? Bo każdy odcinek ma około 20 minut, więc cały pierwszy sezon da się od biedy obejrzeć w dwie i pół godziny, i to z przerwami na siku.

"Staged" to piękny przykład na to, że stosunkowo niewielkim nakładem sił i środków da się nakręcić serial w środku pandemii w taki sposób, żeby nie ryzykować zdrowia aktorów (i kadry), a jednocześnie żeby widz nie mógł oderwać się od ekranu.

Pomysł: trzech aktorów postanawia poćwiczyć sobie sztukę teatralną, żeby mieć większe szanse na angaż gdy się już pokończą te wszystkie wirusowe obostrzenia i kwarantanny. W tym celu umawiają się na sesje przez Zoom, w ramach których... ćwiczą.

Powiedzmy.

Tennant gra rolę faceta, który ciągle coś kręci i w każdym odcinku jest (często kilkukrotnie) przyłapywany na większych lub mniejszych kłamstwach lub wyolbrzymieniach. Sheen gra gościa, który nie jest całkiem szczęśliwy ze swojego życia i sporo pije (starając się to ukrywać przed żoną, co idzie mu lepiej lub gorzej). Evans z kolei (który nawiasem mówiąc jest producentem i głównym mózgiem całego przedsięwzięcia) gra życiowego nieudacznika, który ma na pieńku z żoną, więc "chwilowo" pomieszkuje u siostry, która z kolei ma na pieńku z mężem.

Oprócz tego pojawiają się tam od czasu do czasu - na ogół na jedną, góra dwie sceny, czasem na dłużej - różni inni dość znani aktorzy, na przykład Simon Pegg, Samuel L. Jackson czy Judi Dench (to tylko wierzchołek góry lodowej!). Prawie wszyscy (wyjątki da się policzyć na palcach jednej ręki) grają samych siebie. W tle od czasu do czasu przebiega życie rodzinne.

Opis powyższy wydaje się być nieco nudnawy. Nie daj się zwieść. To prawdziwy majstersztyk dobrego humoru, wart każdej minuty od początku do końca. Perypetie bohaterów kręcą się głównie wokół tego kto kogo lubi / nie lubi, kto co o kim powiedział, co komu wyszło (lub częściej: nie wyszło) oraz kto zapomniał wyłączyć Zoom-a / telefon mówiąc różne rzeczy o różnych ludziach.

Aha, byłbym zapomniał: pandemia. W całym serialu ani razu nie pojawia się temat pandemii! Wszyscy o niej wiedzą, ale w ogóle się o niej nie mówi, bo i po co?

Moja prywatna ocena po obejrzeniu pierwszego sezonu: 11/10. Zdecydowanie warto!

Bardzo jestem ciekaw sezonu numer dwa. W wolnej chwili na pewno obejrzę.

https://xpil.eu/w7c

3 komentarze

  1. Myślę, że siła tego serialu leży w grze aktorskiej. Sheen i Tennant naprawdę dają radę. Scena z malowaniem ananasa – palce lizać. Moment gdy chłopaki poznają siostrę Evansa – ciasteczko. Historia z butelkami podrzuconymi sąsiadce – złoto. Można by tak wymieniać bez końca. O zakład idę, że potrafiliby przeczytać na głos książkę telefoniczną w taki sposób, że nie można by się oderwać od ekranu.

  2. Jestem zupełnie nie serialowa. A już zagranicznie serialowa zupełnie nie. A niektóre teatry sobie zafundowały, i nam, chcących coś obejrzeć, czytanie performatywne sztuki, tak mi się przypomniało…

  3. Mini seriale są teraz modne, chyba w opozycji do tasiemców i binge watching. Chyba wszystkie mini seriale jakie widziałem były dobre (może tak wybierałem), a szczególnie te 20 minutowe. Tam chyba musi być pomysł, bo bez tego się nie klei.

    Zapiszę na liście.

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.