Taka trochę szara strefa

https://xpil.eu/COnC9

Używam przeglądarki Firefox od czasów, kiedy nazywała się jeszcze Phoenix. Po drodze był też Moox (niezależna kompilacja robiona przez jakąś zewnętrzną firmę, optymalizowana pod procesory 64-bitowe w czasach, kiedy były one jeszcze mało popularne). Lubię FF bo jest stabilny, ma mnóstwo przydatnych wtyczek i - krótko mówiąc - Po Prostu Działa (). A jednocześnie stara się respektować prywatność swoich użytkowników, co jest ostatnio coraz rzadszym zjawiskiem.

Żeby nie było, że jestem taki, kwajegomać, rycerz bez skazy i zmazy, w srebrnej zbroi na białym koniu, miałem w życiu różne chwile słabości i przez jakiś czas używałem Maxthona; było też krótkie tête-à-tête z Operą. Ale zawsze potem wracałem do Firefoxa.

Jednym z trudnych problemów do rozwiązania, kiedy jest się firmą dającą światu jedną z najpopularniejszych przeglądarek, jest kwestia finansowania. Dlatego od czasu do czasu Mozilla robi ruchy uznawane przez wielu użytkowników za nie do końca etyczne. Na przykład od 2004 roku Google płaci Mozilli całkiem sporą kasę w zamian za włączenie ich wyszukiwarki jako domyślnej. Z jednej strony fu, bo gugiel be, wiadomo, z drugiej strony w końcu trzeba coś włożyć do garnka, nie samymi datkami człowiek żyje, nieprawdaż. I tak się to kręci.

Całkiem niedawno Firefox został wyposażony w kolejną funkcję, która nie do końca mi się podoba (z drugiej strony nie przeszkadza mi w żaden sposób, ani nie umniejsza mojej prywatności podczas przeglądania internetów). Chodzi mianowicie o Website Advertising Prefecences, dostępną tutaj:

Opcja pojawiła się w wersji 128, czyli podczas pisania tego wpisu aktualnie najnowszej, i pozwala wyłączyć lub wyłączyć stronom internetowym zezwolenie na przeprowadzanie anonimowego pomiaru skuteczności ich reklam.

Ale że co, proszę?

W podlinkowanym artykule dowiadujemy się, że chodzi o eksperymentalną (póki co) opcję PPA (Privacy Preserving Attribution czyli po naszemu... Atrybucja Zachowująca Prywatność?), która - przynajmniej w teorii - ma ułatwiać reklamodawcom mierzenie skuteczności reklam bez śledzenia użytkowników. Przeglądarka przechowuje "wrażenia reklamowe" i na podstawie późniejszych interakcji użytkowników generuje anonimowe raporty. Reklamodawca może raz na jakiś czas te raporty (odpowiednio już zagregowane) pobrać, otrzymując tym samym zbiorcze dane o skuteczności reklam, bez możliwości ustalenia kto co kupił czy gdzie kliknął. Czyli w sumie niegłupie, bo wilk syty i owca cała. Reklamodawcy nie muszą kombinować dookoła, użytkownicy pozostają anonimowi.

Póki co to tylko eksperyment i bierze w nim udział niewielka grupa firm, na próbę - jak się przyjmie, może się upowszechni.

Problem jest tutaj moim zdaniem taki, że opcja ta jest domyślnie włączona, z możliwością jej ręcznego wyłączenia (o ile ktoś to w ogóle zauważy: jak często zaglądamy w opcje swojej przeglądarki oraz czytamy o szczegółach nowego wydania?), a powinna być moim zdaniem domyślnie wyłączona, z możliwością włączenia. Czyli powinno być opt-in zamiast opt-out.

Ech, problemy pierwszego świata...

P.S. Już po opublikowaniu tego wpisu natknąłem się na ten artykuł, który naświetla dlaczego technologia PPA nie jest jednak tak całkiem anonimowa, jak twierdzi Mozilla. Musimy bowiem zaufać dwóm firmom (Mozilla oraz ISRG), które implementują serwerową końcówkę rozwiązania, że nigdy nie sprzedadzą naszych danych. A z tym, jak doświadczenie pokazuje, bywa różnie...

https://xpil.eu/COnC9

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.