Widmo Brockenu. Recenzja książki.

Zrobiłem sobie długą przerwę od książek Mroza. Przejadły mi się.

Jednak kiedy tylko usłyszałem, że powstaje kolejny tom przygód Wiktora Forsta...

"Widmo Brockenu" odsłuchałem za pomocą Audioteki w jakieś trzy dni. Gosztyła już ma u mnie osobny pomnik (o czym zresztą już tu wspominałem nie raz i nie dwa), nie będę się więcej zachwycał, bo ileż można. Sama książka natomiast... Hm.

Forsta wielbię. Chyłki - nie znoszę. A tutaj mamy jedno i drugie, w hurtowych ilościach. Oprócz tego na tapecie Goralenvolk, czyli jątrząca się od dawna rana na historii dumnego i honorowego narodu górali. W skrócie: ktoś morduje ludzi, którzy kiedyś współpracowali z tą organizacją, i próbuje przy okazji wrobić Forsta. A może na odwrót: ktoś wrabia Forsta, a przy okazji morduje byłych kolaborantów. W każdym razie w powieści jest mnóstwo informacji historycznych, które w książkach na ogół mnie męczą, ale tu były zaserwowane w na tyle interesującej formie, że jakoś przetrwałem.

Mamy całą naszą ulubioną ekipę, czyli Forsta, Osicę, Chyłkę, Zordona, Szrebską, Langera, Eliasza, Wadryś-Hansen z dzieciakami, satelitarnych policjantów i prawników. Mamy Tatry w całej ich pięknej okazałości i grozie (lawiny, wspinaczki, wiatry, śnieżyce, co tam jeszcze...) Widać, że pan Remigiusz kocha góry; opisy miejsc i tras są nader szczegółowe. Mamy hat-tricki, klasyczne mrozowe przewrotki fabularne, czyli zmianę frontu o 180 stopni w najmniej spodziewanych momentach. Mamy euforię, melancholię i całe spektrum innych emocji. Nade wszystko jednak mamy fenomenalną atmosferę - poczułem się jak "u siebie" od razu po kilku pierwszych akapitach. Chyba to właśnie odróżnia dobrą serię od słabej: dobra sprawia, że Czytelnik zanurza się w świecie książki od razu i po sam czubek głowy.

W jednym miejscu Autor przełamuje też czwartą ścianę (o ile wolno mi użyć tego określenia w przypadku książki) i puszcza czytelnikowi oczko: okazuje się, że jest tylko jedno zjawisko synoptyczne, którego Chyłka nie znosi bardziej niż wiatru: mróz.

Gdyby nie sztuczna i nachalna postać Chyłki, której, jak już wspomniałem, nie znoszę, dałbym "Widmu Brockenu" 9.5 / 10. Ale za Joannę opuszczam do 9 / 10. Całkiem fajne słuchadło. Z tym, że nie polecam zaczynać serii od tej części - jeżeli, Czytelniku, nie znasz jeszcze Forsta, to sugeruję czytać tę serię po kolei.

2 komentarze

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.