"Permutation City", książka napisana przez nieznanego mi całkiem Grega Egana, drąży dość wszechstronnie zagadnienie wirtualizacji jaźni a także całych społeczeństw.
Powieść wciąga, ale zalecam czytanie uważne i nie za szybkie, ponieważ fabuła roi się od postaci, wydarzeń i różnych innych elementów, a wszystko to na różnych poziomach wirtualizacji (można skonstruować świat wirtualny wewnątrz innego świata wirtualnego i tak dalej).
Przyznaję też, że chociaż tekst jest z roku 1994, Autor całkiem wiarygodnie nadgryza kwestie związane z przetwarzaniem danych w chmurze. Nie przewidział może AWS-a czy innych kubernetów, ale widać, że tematy komputeryzacji są mu nieobce. Pod bardzo dużym mikroskopem można się tam nawet dopatrzeć algorytmu "Life" Conwaya. Końcówka zahacza też mocno o filozofię, religię i różne ontologie - okazuje się na przykład, że przy pewnych założeniach
A nie, nie powiem. Szkoda psuć zabawę.
Opowiadaniu nie brakuje rozmachu, zarówno w przestrzeni jak i w czasie.
Końcówka jest trochę dla mnie niezrozumiała, może załapię o co chodzi przy drugim czytaniu.
Ogólnie książkę bardzo polecam, mocne 9/10.
Polecam inne książki Egana, zwłaszcza Diasporę i Kwaratannę.
Recenzując tę książkę jedenaście lat temu (jak ten czas leci!), miałem trochę więcej zastrzeżeń – http://cichyfragles.pl/2012/10/16/miasto-permutacji-greg-egan/ – ale zgadzam się, obok „Diaspory” to najlepsza powieść Egana. Szkoda, że większość jego twórczości (w tym wszystko co napisał po 1998) jest ciągle nieprzetłumaczona na polski:-(.
Dobry powód, żeby zabrać się za naukę angielskiego 🙂 Wydaje mi się, że „Permutation City” jest napisane względnie prostym językiem, choć może tylko mi się tak wydaje. W każdym razie tu mała próbka:
Książki po angielsku od czasu do czasu czytam, ale wymaga to trochę wysiłku, więc unikam rzeczy wymagających językowo – z „Miastem permutacji” w oryginale pewnie nie miałbym większych problemów, bo fachowego słownictwa tam niewiele i głównie z mojej branży, ale z taką „Diasporą” to już raczej bym się mocno umęczył.