Jeżeli ktoś jeszcze pamięta moją nie-recenzję książki "Długi Mars", kojrzy być może, że zdecydowałem się nie pisać recenzji, bo książki nie doczytałem do końca.
Tamto dotyczyło oryginału.
Ostatnio jednak dorwałem - dzięki Księgarni Renatka - wersję po polsku (tłumaczenie: Bóg i Mistrz bractwa tłumaczącego, Jego Wielebność PeWuC).
I co?
I wielkie zaskoczenie - tłumaczenie okazało się być lepsze od oryginału. Jestem w 3/4 książki, zaraz koniec - i jestem zachwycony!
Książka tak naprawdę rozkręca się kilka stron po miejscu, do którego doczytałem poprzednio. Trzy główne wątki, wszystkie całkiem ciekawe - mamy też bardzo fajnie wyeksploatowany pomysł Długich Światów.
!!! SPOILER ALERT !!! SPOILER ALERT !!! SPOILER ALERT !!!
Okazuje się na przykład, że jak się poleci na Długiego Marsa przez Szczelinę, a potem Przekroczy, to trafia się do serii światów "równoległych" do Długiej Ziemi.
Okazuje się, że jak się Przekroczy ponad sto milionów razy na "zachód", odkryje się serię Ziemi zupełnie innych od naszej, w sensie zarówno geologii jak też atmosfery jak też życia.
Okazuje się, że przekraczanie na Marsie jest możliwe - i to bez kartofla - a także, że Ruscy potrafią pędzić wódę nawet z marsjańskich roślin.
Okazuje się, że wśród "samouków" Przekraczania pojawiła się nowa rasa nadludzi, którzy próbują się zorganizować z dala od ludzkiej cywilizacji, co jednak nie jest wcale takie proste.
I tak dalej, i tym podobne - różne pomysły są eksploatowane na różne strony i czyta się to całkiem fajnie.
Zastanawia mnie jedno: czy to kwestia tłumaczenia, czy po prostu miałem wtedy gorszy dzień? A może teraz mam lepszy? No nie wiem, w każdym razie ewidentnie cofam wszelkie negatywne opinie, które mi się wymsknęły przy okazji poprzedniej nie-recenzji. Polecam "Długiego Marsa" wszystkim fanom ś.p. Pratchetta, książka jest fajnie napisana, jest w niej mnóstwo ciekawych technologii, barwnych postaci i świeżych pomysłów.
A teraz wracam do lektury!
Tłumaczenie to Sztuka a Artystów niewielu.
No właśnie czytam to po angielsku i powiem że tak sobie. Trochę na kolanie pisane.
A widzisz. Rzuć oryginał w cholerę i weź polską wersję. Mogę ci pożyczyć jakby co…
Dorwalem ostatnio 4 pierwsze tomy i jak skoncze z opwadaniami Dicka K. Philipa to sie wgryze. Pzdr
Tomku, mam ciągle Twojego Reynoldsa (3 części), chętnie bym je w końcu oddał. Daj znak sygnał.
Spokojnie. Mozemy sie kiedys na jakis posilek/napitek tudziez innego rodzaju perwersyjne aktywnosci dyskusyjno-polemiczne umowic.