Wracaliśmy niedawno z wycieczki z okolic Howth. Okolice godziny osiemnastej. I nagle ni z tego ni z owego córka z tylnego siedzenia zakrzyknęła:
- Tata, patrz, tornado!
"Tornadem" okazała się na szczęście niezwykle wypiętrzona chmura, która towarzyszyła nam aż do lotniskowego grzybka, gdzie leniwie przesunęła się poza pole widzenia. Ale zdążyliśmy juchę opstrykać - jak widać poniżej:
W dzieciństwie mieszkałem głównie z dziadkami. Dziadek był w młodości pilotem (oraz instruktorem) szybowcowym, w związku z czym musiał mieć meteorologię (w tym również rodzaje chmur) w małym paluszku i moja skorupka za młodu nasiąkła łacińskimi nazwami chmur. To, co widzimy na zdjęciu, to chyba cumulus congestus, czyli solidnie (czasem nawet na kilka kilometrów) wypiętrzona chmura o kłębiastej budowie. Co prawda tej kłębiastości mi tu trochę brakuje (może nie widać, bo słońce świeci z drugiej strony, a może po prostu to jakaś inna chmura jest), nie ma też charakterystycznego "kalafiora" na górze. Może to tylko jakiś daleki kuzyn ww. cumulusa? A może wcale nie?
Czy jest na sali meteorolog?
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.