Dom Słońc, czyli Reynolds raz jeszcze.

https://xpil.eu/dou

"House of Suns" to kolejna perełka spod pióra Alastaira Reynoldsa. Powieść - podobnie jak recenzowana niedawno "Pushing Ice" - jest napisana z ogromnym rozmachem i dzieje się w niej naprawdę dużo.

Pomysł główny jest taki, że ludzkości udało się rozwinąć na całą Galaktykę. Poszczególne klany / rodziny / grupy, zwane Liniami, pomalutku ale niestrudzenie rozprzestrzeniają się po całej Drodze Mlecznej. Przez ponad sześć milionów lat nieco wyewoluowaliśmy - dużo cywilizacji po drodze powstało i upadło, niektóre nadal istnieją. Kiedyś, dawno temu, jeszcze zanim pojawiło się życie na Ziemi - Galaktykę zamieszkiwali Pierwsi, cywilizacja równie potężna co tajemnicza, która jednak nie przetrwała próby czasu. Do dziś pozostały po Pierwszych artefakty, jak na przykład urządzenia zdolne do powstrzymania wybuchu supernowej czy mobilne tunele podprzestrzenne.

Na samym początku dowiadujemy się, że para głównych bohaterów, Purslane i Campion, lecą na tradycyjne spotkanie swojej Linii, które odbywa się raz na pełen obrót Galaktyki. Są już porządnie spóźnieni (o dobrych parę tysięcy lat), więc próbują nieco nadgonić. W tym celu odwiedzają kosmicznego handlarza (Ateshga), od którego mają nadzieję kupić jakiś w miarę szybki pojazd. Okazuje się jednak, że...

Mamy tajemniczą cywilizację, która od niepamiętnych czasów zajmuje się tylko i wyłącznie katalogowaniem wydarzeń w naszej Galaktyce...

Mamy trzynastoletnią dziewczynkę, grającą w Pałac, grę równie tajemniczą co nietuzinkową...

Mamy jaźnie rozciągające się na całe planety (a nawet dalej). Mamy tajemniczą czarną plamę zakrywającą od jakiegoś czasu całą Andromedę. Mamy cywilizację Maszyn. I wiele innych, równie interesujących klamotów.

Tajemnica goni tajemnicę, nie wiadomo kto kłamie, kto mówi prawdę, kto jest tak naprawdę zły czy dobry - wszystko się z biegiem fabuły wyjaśnia, a Czytelnik prowadzony jest przez miliony lat wydarzeń z biegłą fachowością. Albowiem Autor ma nie tylko niesamowity talent przędzenia opowieści, ale również doktorat z astrofizyki. A ja nie lubię, kiedy SciFi jest pisane przez dyletantów nie potrafiących odróżnić dylatacji od dywagacji.

Książkę bardzo polecam - z mojej strony mocne 9.5/10.

https://xpil.eu/dou

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.