„Hospital Station”. Nie-recenzja książki (z papieru)

https://xpil.eu/78n

James White napisał był "Hospital Station" w 1962 roku.

A właściwie w 1961, skoro pierwsze wydanie było opublikowane 1 stycznia 1962.

(a propos, 1961 napisane do góry nogami daje 1961)

Ku memu zdziwieniu nie ma obecnie możliwości nabycia tego tytułu w wersji elektronicznej - tylko papier. Zachęcony mnogimi pozytywnymi recenzjami nabyłem egzemplarz (second-hand, bo nowych też już nigdzie nie ma), odczekałem swoje (to straszne jak człowiek się przyzwyczaił do tego, że kupując książkę on-line ma ją na czytniku w ciągu góra paru minut) i jak już listonosz wrzucił grubą kopertę do skrzynki, zabrałem się za lekturę.

O tym, że taka książka w ogóle jest dowiedziałem się z wpisu na zaprzyjaźnionym blogu Karola - Bibliotekarza, ale niestety nie podzielam zachwytów Autora blogu. Przeczytawszy pierwszą i kawałek drugiej historii - odpuściłem sobie. Znużyło mnie.

Przypuszczam, że książka ta mogłaby się u mnie "przyjąć" gdybym ją po raz pierwszy czytał w latach 60. Ale dziś mnie najnormalniej w świecie znużyła. Sam pomysł jest fajny - mamy ogromny szpital zawieszony gdzieś w przestworzach Drogi Mlecznej, przyjmujący pacjentów z każdego zakątka Galaktyki. Jednak wykonanie jest - moim zdaniem - lekko mdławe. Książka nie wytrzymuje próby czasu, jakieś to wszystko takie, bo ja wiem, naiwne.

Tak, wiem. Zwolennicy "klasycznego" SF zaraz mnie zakrzyczą, że trzeba się napawać "klimatem" i że w latach 60. były inne czasy, i Wogle. Może i tak. Ale nic na siłę - szkoda życia na lekturę czegoś, co ani mi się nie podoba, ani się nie przyda.

Moja prywatna ocena książki okolice 3/10. Rzecz jasna proszę wziąć pod uwagę, że (A) opiera się ona na lekturze zaledwie około 30% treści, oraz (B) DGCC[1].

[1] De Gustibus Cośtam Cośtam

https://xpil.eu/78n

2 komentarze

  1. Po polsku „szpital kosmiczny”. Przeczytałem, zapewne w ramach zapoznania z klasyką/początkami gatunku. Niestety nie oceniłem na bieżąco, po czasie tak głupio, a czytać ponownie zdecydowanie mi się nie chce.

    Ale tak, naiwne to dobre określenie. Zresztą sporo wczesnej SF jest taka. Bodajże Lem o tym pisał. Słaba, masowa literatura w kostiumach SF. Podejrzewam, że dziś/lada moment to będzie: „chatGPT weź utwór X i przerób na SF, wersję średniowieczną i western. wystaw ebooki na Amazon, ustalaj ceny na $9.99 plus minus $2 w zależności od popytu”.

  2. Dodam tylko, że tego jest 12 tomów (tomików?). Czytałem laaaaata temu, podobało się. Dużo później kupiłem z sentymentu i bardzo byłem zaskoczony, że jest tego więcej. De gustibus – mi się podobało.

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.