Z racji kończącego się darmowego Prime-a rzuciliśmy się obejrzeć coś katastroficznego, bo obydwoje z żonką lubimy takie klimaty (zgodnie z maksymą, że lepiej oglądać ludzi, którym przytrafiają się straszne rzeczy, niż być tymi ludźmi).
Padło na "On Fire", amerykański film katastroficzny oparty na prawdziwych autentycznych faktach rzeczywistych, czyli (względnie) niedawnej fali pożarów w Kalifornii.
Zaczyna się od niewielkiego pożaru parędziesiąt kilometrów od domu głównych bohaterów, typowej amerykańskiej rodziny z ogromnymi zaległościami za rachunki medyczne, z drewnianą chatą bez ubezpieczenia, z chorym, na oko stuletnim ojcem przypiętym do butli z tlenem, żoną w dziewiątym miesiącu ciąży, zbuntowanym nastolatkiem oraz sfrustrowanym mężem. Kołderka finansowa jest zdecydowanie za krótka i - jak mawia syn naszych znajomych - wszyscy bardzo straglają.
Pożar zaczyna rozprzestrzeniać się na coraz większy obszar, wbrew wysiłkom setek ekip na wozach strażackich oraz dziesiątek helikopterów z wielkimi wiadrami wody.
Nasza cztero- (a wkrótce już pięcio-) osobowa rodzina stara się zabezpieczyć chatę przed pożarem, na wszelki wypadek bo nikt nie wierzy, że ogień może dotrzeć aż tutaj.
W końcu jednak dociera (inaczej nie byłoby filmu) i po krótkiej, raczej beznadziejnej walce zaczyna się wyścig z żywiołem. Po drodze jeszcze wątek z centralą odbierającą połączenia alarmowe 911, której pracownicy są kompletnie zdołowani, bo w pewnym momencie pali się po prostu wszędzie i nie za bardzo mogą już pomóc, a odbierać telefony przecież ciągle trzeba.
Więcej nie napiszę, w razie gdyby ktoś to chciał kiedyś obejrzeć.
Moja prywatna ocena: 3/10. Efekty specjalne są według mnie słabsze niż gumowy smok w polskiej wersji "Wiedźmina", gra aktorska nie powala, fabuła jest do bólu przewidywalna. Jedyne, co trochę ratuje film to przepiękne krajobrazy: szerokie, otwarte przestrzenie, mnóstwo ujęć z lotu ptaka, na dużym ekranie ma się chwilami wrażenie, jakby się tam naprawdę było.
Nie polecam.
Ciekawostka: Peter Facinelli, grający główną rolę ojca rodziny, jest jednocześnie reżyserem oraz producentem tego obrazu.
W tym temacie, to mi się podobał Only the Brave / Tylko dla odważnych (2017)