"Sundiver" to początek całkiem pokaźnej serii "Uplift" autorstwa Davida Brin ("Brina"?), w której międzygwiezdne rasy mieszają się w miliardoletnim kontredansie pełnym tajemnic, politycznych intryg, wojen i czego tam jeszcze. Seria ma rozmach.
Podobno.
Piszę "podobno", bo pierwszy tom całkiem mnie zniechęcił. Owszem, jest kilka niebanalnych pomysłów, na przykład danie główne czyli tzw. uplift: proces, w którym jedna rasa pomaga drugiej dotrzeć do jakiegoś tam poziomu rozwoju. Na początku "Sundivera" dowiadujemy się na przykład, że Homo Sapiens poczyniło taki właśnie uplift w stosunku do delfinów i szympansów, a teraz pracują nad psami.
Jednak pomysły te oprawione są w kompletnie dla mnie niestrawną obwolutę w postaci hordy nieprawdopodobnych Obcych różnych gatunków; stworzeń, które jakimś cudem wszystkie bez wyjątku oddychają ziemską atmosferą i świetnie mają się w ziemskiej grawitacji. Na domiar złego dużo tam politycznych gierek, które z kolei działają na mnie jak bardzo usypiająca płachta na bardzo zmęczonego byka: nie wiem, wkur*ić się czy zasnąć?
Tak więc skonsumowawszy około 20% książki odłożyłem ją na półkę "nie wracać", a po krótkiej konsultacji z zaufanym kumplem, z którym przeczytaliśmy wspólnie więcej fantastyki niż przyzwoitość pozwalałaby się przyznać - zabieram się za kolejny tytuł.
Jaki?
Napiszę jak będę miał coś do napisania...
"Sundiverowi" oceny nie wystawiam, bo byłoby to nie fair - w końcu przeczytałem tylko niewielką część powieści. Ale nie polecam.
Po polsku to dawno temu wydano jako serię o “Wspomaganiu”. 5 tomów. A wiele lat później dopiero 6y. Pierwsze 3 nawet niezłe, 2 kolejne ujdą, ale ostatni to już męczarnia.
Brina czytałem tylko postapokaliptyczne „The Postman”, na podstawie którego ukazał się klapowaty film z Kevinem Costnera i Kevina Costnera pod polskim tytułem „Wysłannik przyszłości”. Notabene, podobał mi się bardzo, gdy oglądałem go za dzieciaka, ale podczas ponownej projekcji kilka lat temu wszystkie wady wyszły na jaw. A co do pierwowzoru książkowego: Nieźle napisane, ale bez szału fabularnego. Więc wierzę Twojej opinii co do „Sundivera”.
z tą płachtą dobre
Świetny pomysł: mie – recenzja. Jeśli pozwolisz, to kiedyś ściągnę…
Zasyłam serdeczności