O ile poprzedni wpis był lekko tylko nudnawy, tak ten pobije wszelkie rekordy - uważam, że posłowie obradujący w polskim Sejmie powinni zacząć się obawiać poważnej konkurencji 😉
Udało mi się dzisiaj odkryć kilka ciekawych rzeczy. Po pierwsze primo, odkryłem emulator terminala pod Androida. A po drugie primo, odkryłem, że mogę się tymże emulatorem wbić (po ssh, a jakże by inaczej) na mój niedawno postawiony, świeży, jeszcze chrupiący wirtualny serwer w amazonowej hmóże.
Co prawda wymagało to zrootowania telefonu (żeby klient ssh działał), a także włączenia autentykacji hasłami po stronie serwera ssh, ale dzięki temu mogę sobie teraz logować się na serwerek z telefonu i robić na nim co mi się rzewnie podoba.
Samo rootowanie telefonu było dość zabawne. Wszystko pięknie, tylko nie mogłem za cholerę włączyć trybu 'download' - okazało się, że gość, który pisał poradnik, pomylił vol-up z vol-down. Na szczęście wyguglałem tę pomyłkę i poszło. I nawet nie trzeba było resetować telefonu (w sensie, robić pełnego resetu do ustawień fabrycznych).
Normalny człowiek poszedł by na piwo, albo do kina. A ja całe życie takimi gównami się bawię, i jest fajnie. Umrę mądrzejszy...
Dobranoc.
a ja znalazłem program który zrootował i dodał superusera za jednym kliknieciem 😉
Ja tak z czystej ciekawości… dlaczego nie użyłeś jakiegoś poludzkiego klienta ssh (np. ConnectBot)?
A w czymże on lepszy od "zwykłego" emulatora terminala?