Trafiłem niedawno na dyskusję, czy używać w adresie URL prefiksu "www.", czy nie używać.
Zwolennicy używania prefiksu twierdzili, że to jest standard Internetu, że ludzie się przyzwyczaili, że adresy www zaczynają się od www, i że adresy bez tego prefiksu mogą zostać nie rozpoznane (czy "xpil.eu" to adres www czy może nazwa środka na porost włosów?). Jest w tym trochę racji...
Z kolei przeciwnicy używania "www." w adresach www twierdzą, że współcześni użytkownicy są już tak wytresowani w używaniu Sieci, że jest im absolutnie wsioryba. Dlatego też lepszy jest krótszy adres, w razie, gdyby trzeba go było gdzieś przepisać. Kolejny argument przeciwko używaniu prefiksu "www." jest taki, że więcej się dzięki temu zmieści w pasku adresu (mniejsza szansa na to, że jakaś ważna część adresu "wyjdzie" poza prawą krawędź paska adresu).
Osobiście skłaniam się trochę ku tym pierwszym - zwłaszcza, że ten blog nie używa żadnych długich adresów, a wpisanie "www." nie zajmuje więcej czasu, niż pół sekundy, więc oszczędność praktycznie żadna.
Jednakowoż z czystej ciekawości zapytam dziś wszystkich siedmiu (ha, optymista...) Czytelników niniejszej namiastki bloga, którą opcję wolą: z www czy bez?
[yop_poll id="62"]
Moze wiesz dlaczego blogger ma www, a blogi na nim już nie?
Pozdrawiam ciepło.
Pojęcia nie mam. Trzeba by zapytać wielkiego G…
jak nie dodasz www, to i tak większość przeglądarek sprawdza na dnsach formę bez i z dodatkowym www.
U mnie na DNS jest http://www.xpil.eu i samo xpil.eu też. Oprócz tego blog (na chwilę obecną) wymusza https://www.xpil.eu, ale jak się wpisze z http i/lub bez www to przerzuci na https://www… Więc działa na wszystkie strony. Kwestia estetyki chyba. Sądząc po ilości głosów, ludzie mają raczej w dupie to zagadnienie, i nic dziwnego. Większość i tak pewnie wpisuje kawałek adresu byle jak w wyszukiwarkę, a Google załatwia resztę 😉
Eeee tam… Ja to, Panie, tak leniwy jestem, że raz ino wpisałem a potem dodałem do tych takich kwadratowych cusiów co pod paskiem adresu są… Ulubione, czy cuś…
Czyli zasadniczo masz zagadnienie w nosie. No i bardzo dobrze 😉