Bardzo, ale to bardzo nie polecam książki "Ninefox Gambit" autorstwa Yoon Ha Lee. Powieść otwiera trylogię "Maszyny Imperium" i Autor dostał za nią sporo nagród, jednak dla mnie jest zbyt abstrakcyjna. Za bardzo muszę się skupiać na rozumieniu podstaw, w związku z czym kompletnie nie ogarniam fabuły.
Klimat jest... dziwny. Cywilizacja (chyba) ludzka (a może po prostu człekokształtna?), oparta na kalendarzach, wyższej matematyce i Rządach Sześciu. Główna bohaterka na pierwszych stronach dowodzi kompanią w jakiejś bitwie; mnóstwo żołnierzy ginie, ale udaje jej się w ostatniej chwili zsynchronizować pozostałych przy życiu wojaków i wspólnymi siłami obliczeniowymi wyliczyć algorytm zwycięstwa, które w drugim rozdziale i tak okazuje się bezsensowne. Nie ten wróg, nie to wzgórze.
A potem pojawia się mnóstwo innych postaci i wszystko jest opisane przez pryzmat wyższej matematyki (lub przynajmniej "udawanej" wyższej matematyki) - jakoś tak... no nie wiem. Sztucznie. Nie wessało mnie.
Przeczytawszy niecałe 50 stron, podziękowałem i odłożyłem książkę na półkę "nigdy więcej".
Oceny nie będzie.
Nie, bo nie.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.