Przypuszczam, że każdy słyszał o starym, niezawodnym sposobie policzenia owiec w stadzie? Wystarczy policzyć nogi, a następnie wynik podzielić przez cztery.
Analogicznie liczymy pszczoły w ulu - z tym, że żeby uniknąć pomyłki, musimy bezwzględnie pamiętać o podzieleniu łącznej liczby nóg przez sześć.
Ostatnio natomiast rozmawiałem ze starym znajomym, który siedzi w interesie rybnym - hoduje pstrąga (tak się tylko mówi, w rzeczywistości pstrągów jest więcej niż jeden). Wymyśliłem mu więc metodę na szybkie policzenie wszystkich pstrągów w stawie: trzeba policzyć nogi i to co wyjdzie podzielić przez zero...
Boki zrywać, nieprawdaż?
kurczę, nie wiem, dlaczego, ale mi się w ogóle nie pokazuje, że masz nowe wpisy. Muszę chyba jeszcze raz bloga do zakładek dodać.
Trochę ostatnio grzebałem we wtyczkach, resetowałem cache i robiłem parę innych, równie fascynujących rzeczy 😉 Być może to dlatego.
myślę, że można by jakis mądry algorytm na to stworzyć a następnie go opatentować 🙂
Słyszałem o niezawodnej metodzie liczenia kucharek w Etiopii.
– Ile jest kucharek w Etiopii?
– Sześć.
Na tym blogu 6 zapisujemy jako 110, 🙂
a liczymy podobnie jak baranie nogi z tym, ze baran moze miec 0, 1 lub 2 nogi.
Tak czy siak nie ustoi :)))
nie ma to jak blog informatyka, zawsze coś namodzi, hehe
chociaż powinnam z szacunkiem do rzeczonego zawodu, bo mój syn jedyny, bo więcej płci męskiej dzieci nie mam, chce być IT guy. Też bym tak chciała, w wieku 16 lat wiedzieć, co chcę robić.
Ja do mniej więcej szóstego roku życia miałem bardzo porządnie ugruntowane marzenia zawodowe: chciałem być maszynistą, koniec, kropka! Potem długo, długo nic, wreszcie pod koniec liceum (kiedy to pierwsze, strasznie drogie pecety zaczęły wpełzać pod strzechy) zachciało mi się bliższych konszachtów z blaszakami. Też okolice szesnastego roku życia. Strzał w dziesiątkę – ta profesja zniknie dopiero po jakimś globalnym kataklizmie magnetyczno-elektryczno-energetycznym, a i to nie na zbyt długo jak sądzę 🙂