Szybciej, coraz szybciej

https://xpil.eu/ZTwm3

Normalny, zdrowy na umyśle, zgodny z normami ISO mąż zabiera od czasu do czasu swoją żonę do kina albo chociaż na jakiś spacer. Ja wczoraj zabrałem swoją Lepszą Połówkę na konferencję zorganizowaną przez Microsoft. Cóż, jaki mąż, taki romantyzm...

Konferencja była jednakowoż całkiem interesująca. Na oko ze 120 osób, posadzonych na niedużej sali w Hiltonie (tuż koło przystanku Charlemont), z rzutnikiem i bardzo wyszczekanym prowadzącym.

Spotkanie z technologiami Małomiękkiego tym razem było poświęcone zagadnieniu skalowania baz danych - i to na bardzo konkretnym przykładzie. W ciągu dwóch godzin prowadzący pokazał, jak ulepszyć sklep on-line tak, żeby z początkowych stu transakcji na minutę był w stanie obsłużyć milion transakcji na minutę.

Zadanie niebanalne, ale prowadzący był świetnie przygotowany. Pokazał większość możliwych problemów, na jakie się napotyka przy tego typu przedsięwzięciach: niewłaściwie indeksowane tabele, opóźnienia w kodzie po stronie klienta, zbyt wiele otwartych połączeń do bazy w zbyt krótkim czasie, opóźnienia generowane przez sieć i tak dalej. Zaczął od pojedynczej maszyny, na której postawił serwer www oraz bazę SQL. Kiedy dotarł do pułapu 120000 TPM, wydawało się, że już bardziej przyspieszyć nie można - i faktycznie, na pojedynczym serwerze, 120 tysięcy transakcji na minutę to był "sufit", gość pokazał więc, jak rozdzielić serwer aplikacji od serwera bazy danych (co natychmiast pogorszyło sytuację, bo te dwa "podzespoły" sklepu od tej pory musiały się porozumiewać przez wolną sieć), potem pokazał, jak inteligentnie cache-ować zapytania (zarówno odczyty, jak i zapisy), pokazał ślepy zaułek pt. "MS Hekaton" (bardzo fajna technologia, ale ma swoje ograniczenia), wreszcie skończył na całkiem zaawansowanej architekturze z czterema serwerami baz danych w chmurze Azure, ośmioma serwerami aplikacji oraz warstwą zarządzającą pomiędzy nimi. Summa summarum, jeżeli wierzyć temu, co się wyświetlało na ekranie, dotarł do poziomu 102 milionów transakcji na minutę, a więc ponad stukrotnie więcej niż to, co założył na samym początku.

Prawdę powiedziawszy niewiele to miało wspólnego z bazami danych w "klasycznym" ujęciu - było mnóstwo pojęć z pogranicza architektury systemów oraz magii - jednak całość została zaprezentowana w bardzo strawny sposób, była też dobra interakcja z publicznością (ludzie od czasu do czasu rzucali bardzo konkretne pytania - i dostawali błyskawiczne równie konkretne odpowiedzi - co świadczy o tym, że prowadzący nie tylko miał na blachę wykuty materiał z prezentacji, ale faktycznie zna się na rzeczy).

Sympatyczne było to, że spotkałem tam znajomych ludków z co najmniej pięciu różnych firm, dla których wcześniej pracowałem. Świat IT w Dublinie jest jednak mały i czasem mam wrażenie, że wszyscy wiedzą tu wszystko o wszystkich innych.

Ma to swój urok 😉

Do domu wróciliśmy po dziesiątej wieczorem.

https://xpil.eu/ZTwm3

5 komentarzy

    1. Twierdzi, że się jej podobało, acz prawda jest taka, że pod koniec obydwoje trochę ziewaliśmy (ostatnie 20% pokazu było nam zupełnie nie po drodze). Natomiast dwa dni potem poszliśmy do kina, żeby zakosztować trochę normalności 😉

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.