Za każdym razem kiedy obsługuję bankomat w Irlandii, zastanawia mnie gdzie firmy znajdują tak genialnych programistów.
Weźmy na przykład taką sytuację: chcę wypłacić €240. Sprawa jest prosta, bankomat oferuje mi opcję wypłaty €120, więc wystarczy dwa razy po €120 i gotowe.
Ale jak człowiek próbuje te €120 wypłacić, dostaje komunikat, że bankomat wypłaca wyłącznie wielokrotność €50. A zaraz potem, że maksymalna kwota możliwa do wypłacenia w jednej transakcji to €120.
No i gdzie tu sens?
Ja rozumiem, bankomatowi skończyły się dwudziestki i zostały same pięćdziesiątki. Ludzka rzecz, każdemu może się przydarzyć i nie ma się czego wstydzić. Ale wypadałoby w takiej sytuacji skorygować informację o kwocie maksymalnej. W przeciwnym razie można nawet trafić na bloga, którego nikt nie czyta...
Na szczęście po wypłaceniu pierwszej stówki bankomat się zawiesił (zdążył oddać kartę, uff). Trzeba było się uśmiechać do personelu pobliskiego spożywczaka. Dobrze, że wymyślono opcję cash-back - końcem końców cel uzyskany.
Level up.
Programiści to jedno, a ludzie, którzy przychodza po pieniądze, to drugie. Stoję kiedyś w kolejce przed ATM, jakaś kobietka próbuje coś uzyskać od tej maszyny; próbuje raz, drugi, trzeci.. w końcu odwraca się do nas, czekających i ogłąsza – bankomat nie działa, wpisywałam 80 – nie ma, wpisywałam 60- nie ma, nawet 40 nie ma! I poszła. Oczywiście, ze maszyna nie mogła wydać jej takich sum, bo nie miała 20, ale wyświetlał się komunikat: wielokrotność 50! Nie musze dodawać, że pozostali z kolejki dostali pieniądze?:)
I pomyśleć, że wszystko zalezy od rozumienia czytanego tekstu!
pozdrawiam
Hm, wygląda na to, że zarówno programiści irlandzkich bankomatów jak i ich użytkownicy mają wspólne korzenie 🙂
I pomyśleć, że kilkadziesiąt lat temu wykształcenie było głównym (i w zasadzie jedynym) towarem eksportowym tego kraju. Teraz mamy ludzi niepotrafiących dodać dwóch do dwóch, zamiast tego przyciągamy inwestorów niskim podatkiem korporacyjnym.
Cóż, czasy się zmieniają.
Czasy się zmieniają i muszę Ci powiedzieć, ze w PL też idzie ku gorszemu, jeśli chodzi o naukę. moja mama jest była polonistką, więc ciekawość "co tam w edukacji słychać?" ma jakby we krwi. Stwierdziła, że Polska postanowiła dorównać zachodowi i przynajmniej wpodstawówkach i gimnazjach materiał jest drastycznie okrojony, wiedzy coraz mniej i coraz głupsze metody jej testowania. Niedługo nasz kraj też zacznie wypuszczać pokolenia, które nie będą potrafiły czytac ze zrozumieniem.
Wiele osób, z którymi rozmawiam, potwierdza, że Polacy za granicą są często postrzegani jako nacja wszechstronnie wyedukowana. Niestety, odnosi się to do pokolenia obecnych 30-latków (i starszych) – dokładnie jak mówi Twoja mama, młodzież polska na ogół ma przyzerową wiedzę ogólną. Więcej nacisku kładzie bowiem na zaliczanie testów a mniej na zdobywanie faktycznej wiedzy.
Z drugiej strony, być może właśnie zaczynam wpadać w ton, od którego zawsze się odżegnywałem: "dziś, panie, to te młode nie takie jak kiedyś…"
Zamykam się więc 🙂
Widzisz! Korporacje przyciągają niskim CITem a korpoludków zasysają z Polszczy. I się biznes kręci! 🙂
A pozostając w temacie bankomatów. Jedną z NajwiększychZagadekLudzkości jest dla mnie to: bankomat pyta czy wydrukować potwierdzenie transakcji. Trzeba się określić, nie ma opcji "zadecyduj sam bankomacie miły". No i po cholerę jeden z drugim pyka paluchem w "TAK" skoro zaraz potem nawet nie wyjmie tego potwierdzenia ze szczelinki drukarki???
Zauważyłeś to w Irlandii? Bo w krajuraju to nagminne. Kiedyś nawet mówię do kobity: potwierdzenia pani nie wzięła. A ona mi: a dziękuję, ale nie potrzebuję…
Widzę dwie możliwości:
1. Z premedytacją utrudnia życie następnemu użyszkodnikowi bońkomatu – bo ma okres, bo zupa była za słona, BO TAK, łotewer.
2. Kiedyś, jak obsługiwał (albo obsługiwała) bońkomat pierwszy raz w życiu, albo chciał potwierdzenie, albo ktoś mu/jej pokazał, że trzeba wybrać takie opcje a nie inne, i teraz boi się zejść z raz wytyczonej ścieżki, w obawie, że się coś sp… tego, znaczy, spsuje.
Jeżu, jak ja nie cierpię irlandzkich bankomatów. Najbardziej nie cierpię tego, że przycisk znajduje się na innej wysokości niż opcja na wyświetlaczu.. może to głupie, ale mnie wkurza, gdy musze się zastanowić, czy to opcja druga od góry, czy druga od dołu… efekt – z bankomatu korzystam tylko wtedy, gdy nową kartę trzeba aktywować… Dobrze, że w sklepach oferują cash-back 😉
A mnie wku…nerwują dobowe limity wypłat w bańkomatach. Skoro złodziej może za pomocą naszej karty (albo jej klonu) wydać wszystkie pieniądze do zera w dowolnym punkcie obsługującym kartości… tfu, płatności kartami, po cholerę te limity dobowe? Utrudnienie dla uczciwych, a złodzieje i tak swoje zrobią.