Futureproof. Recenzja książki.

https://xpil.eu/OyoQv

Stephen Albrecht napisał wydał tę książkę w grudniu zeszłego roku - jest więc całkiem świeżutka.

Jeden z przepisów na dobrą powieść brzmi: weź nasz świat, zmień w nim jeden element na fantastyczny, a potem spróbuj przewidzieć jak ta zmiana wpłynie na ludzkość.

W "Futureproof" autor wprowadza dwa takie elementy - w dodatku wcale nie takie fantastyczne:

  1. Globalne ocieplenie doprowadza do stopienia się lodowców. Wskutek podniesienia średnich temperatur w wielu miejscach na Ziemi szaleją teraz pożary, susze pożerają plony, jedynym ratunkiem jest przeprowadzka w bezpieczniejsze okolice. Do tego dochodzi oczywiście podniesienie się średniego poziomu wód, a więc wiele obszarów przybrzeżnych zostaje zalanych - znów trzeba się ratować emigracją w okolice śródlądowe.
  2. Elemelki rządzą światem. Teoretycznie ludzie nadal podejmują wszystkie ważne decyzje, ale faktycznie oddaliśmy władzę w ręce AI. Interesujące są trzy prawa AI zbudowane ewidentnie na wzór asimowskich praw robotyki.

Okazuje się, że z tych dwóch pomysłów można skonstruować całkiem interesujący świat. Para głównych bohaterów to małżeństwo: on pracuje w firmie prawniczej i właśnie udało mu się wygrać dużą sprawę przeciwko deweloperowi, który nie wyrobił się w czasie z budową osiedla dla uchodźców i musi teraz zapłacić wielusetmilionową karę. Ona z kolei jest psychoterapeutą specjalizującym się we wspieraniu uchodźców (sama jest jednym z nich - za młodu musiała uciekać z wyspy, która jednocześnie płonęła i tonęła).

Komputery robiące za AI nazywają się ex-brains - nie od przeszłości, tylko od zewnętrzności ("external brain").

Jak zwykle nie planuję tu opowiadać szczegółów fabuły, która jest nad wyraz smakowita; ma kilka wątków - w tym dwa główne - a także całkiem pokaźną liczbę bohaterów. Za pomysł daję książce solidne 9/10.

Co do stylu pisania... nie podszedł mi za bardzo. Trochę za bardzo cukierkowy i poprawny politycznie. Zdania trochę za bardzo pozaokrąglane i w sumie nudne. Za styl - 3/10.

Książka kończy się przepięknym cliff-hangerem (po drodze zresztą są też ze dwie albo trzy przewrotki fabularne - nie do końca wiadomo kto jest biały, kto czarny, a kto szarobury). Jestem trochę rozdarty, bo z jednej strony zżyłem się z bohaterami i historią, i chciałbym się dowiedzieć co dalej - z drugiej nie wiem, czy się jednak trochę nie wynudzę.

Zobaczymy.

https://xpil.eu/OyoQv

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.