Wspominałem kiedyś o tym, że faceci w mojej rodzinie mają sokoli wzrok do czterdziestki, a potem musztardówy.
Ja przez całe życie miałem nadwzroczność (tak się to nazywa?), która objawiała się głównie zdziwieniem znajomych: "Ty naprawdę to widzisz? Przecież to za daleko jest!" i takie tam.
No ale przyszła kryska na Matyska, jak to mówią. Wprawdzie przeskoczyłem rodzinną średnią o prawie trzy lata, ale - jak mawiają Eskimosi - chronos non penis, non erectus (dla niewładających mową eskimoską: "czas nie ch*j, nie staje"). Nadejszła wiekopomna chwila. A było tak:
W ramach robienia domowych porządków odkryłem niedawno pudełeczko, a w nim parę okularów, które podczas mego ostatniego pobytu w Polsce wyrobiła mi polecona przez moją Żonkę okulistka, a które wówczas uważałem za absolutnie zbędne, ale skoro się tak wszyscy upierali, a cena była nieduża, to machnąłem ręką, nie będę się z dwiema babami na raz kłócił 😉 To było tak ze dwa lata temu. Ponosiłem wtedy te okulary przez parę dni na próbę, ale ponieważ nie widziałem kompletnie żadnej różnicy, z okularami czy bez, odłożyłem je do pudełeczka.
No a dwa lata później, czyli właśnie dziś (piszę te słowa 29 stycznia, choć na łamy blogu trafią pewnie dopiero pod koniec lutego) z głupia frant przymierzyłem te okulary - i tym razem okazało się, że jest różnica. Ogromna.
Pomijam już fakt, że poprawiła mi się ostrość widzenia. Ale ten wizerunek! Wyglądam teraz prawie jakbym miał IQ, a przecież jak sobie ostatnio robiłem test to wypadł negatywnie. Niesamowita sprawa.
Korekta póki co tylko o pół dioptrii, ale z obserwacji rodzinnych wiem, że powinienem się teraz spodziewać dość gwałtownego pogorszenia wzroku - za jakieś 2-3 lata wada podskoczy do okolic 2 dioptrii i tam już zostanie. To znaczy tak wygląda najbardziej prawdopodobny scenariusz, a jak będzie - zobaczymy.
Człowiek o słuchu absolutnym i nadwzroczności, no Ty to masz standard, niech Cię (tylko pozazdrościć), a wiesz, że okulary wymyślono w średniowieczu? (Tylko nie te, które masz na obrazku, chociaż… Kto wie, a puby też wymyślono w średniowieczu).
Nie mam słuchu absolutnego. Mam dobry słuch muzyczny, ale kamertonu w uszach nie mam.
Moja babcia też tak mówi na okulary! Czyżbyś był stamtąd (znaczy: skądinąd)?
Ale chodzi o “oчки” czy “musztardówy”?