Znajomy polecił mi kilka tygodni temu serię "Galaxy Outlaws", w wersji audio. Autor: J.S. Morin, audiobooka czyta Mikael Naramore. Skusiłem się, bo było niezbyt drogo i z zapowiedzi seria wyglądała całkiem niebanalnie.
Całość składa się z szesnastu misji. Dotrwałem do końca misji numer pięć, ciąg dalszy sobie odpuściłem.
Główni bohaterowie to wysoce zdywersyfikowana załoga statku kosmicznego "Moebius" (a może "Möbius"?) parająca się przemytem. Choć łamią prawo, są tymi "dobrymi" i co chwilę mają jakieś starcia, niesnaski tudzież zatargi z resztą świata.
Pierwsze dwie misje były jeszcze w miarę wciągające. Trzecia, w której pojawia się niejaki "Kubu" (a może "Cooboo"?) też ujdzie w tłoku. Potem jednak mamy jedną wielką retrospekcję, a więc cofamy się w czasie do tyłu, nazad i wstecz z powrotem aby dowiedzieć się w jaki sposób rozpoczęły się przygody Moebiusa, jak poznała się jego załoga i jaką przeszłość skrywają poszczególni jej członkowie. I tutaj już zaczyna się robić po prostu nudno.
Moja największa pretensja do serii jest jednak taka, że chociaż jest to SF, "S" jest tu jak na lekarstwo, z kolei "F" jest potraktowane po łebkach, po macoszemu i w zasadzie służy tylko jako tło do rozgrywających się intryg. Wszystkie te przygody dałoby się całkiem prosto przełożyć do naszego świata, wyciąć elementy fantastyczne i nie utracić przy tym zbyt wielu szczegółów ani ogólnego klimatu.
Tak więc odkładam "Galaxy Outlaws" na półkę "niedokończone" i planuję ją tam zostawić bezterminowo. Chyba, że mi się kiedyś będzie mocno nudziło i nie będę miał nic lepszego do roboty.
Aha, Mikael Naramore jest świetnym lektorem, zdecydowanie polecam.
Moja prywatna ocena: 4/10 za fabułę, 10/10 dla lektora.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.