Wbrew pozorom tytuł dzisiejszego wpisu nie jest peanem do niczyjej matki, nie jest również okrzykiem radości na widok odnalezionej na strychu pradziadka starożytnej konsoli do gier.
Jest on natomiast okrzykiem radości do serwera baz danych o wdzięcznym imieniu MariaDB, który od kilkunastu minut pracuje sobie na moim blogu zamiast domyślnego MySQL-a.
I tutaj od razu nasuwa się kilka pospiesznych pytań:
1. Dlaczego zmieniłem serwer, skoro "stary" działał jak trzeba?
2. A trudno było?
3. A trzeba było przepisać połowę kodu WordPressa, żeby działało?
Czem prędzej odpowiadam:
1. A dlaczego ludzie włażą na szczyty gór? Bo się da!
2. Nie.
3. Nic nie trzeba zmieniać w kodzie WP, wszystko działa identycznie i bez żadnych czkawek.
Magia polega na tym, że MariaDB jest silnikiem w stu procentach zgodnym ("w dół") z MySQL, dzięki czemu przesiadka w tę stronę jest zupełnie bezbolesna. W najgorszym przypadku niektórzy użyszkodnicy mogą zacząć obserwować warningi w logu serwera www, ale to są bardzo sporadyczne sytuacje.
Instalacja jest trywialna. Trzeba najpierw dodać MariaDB do lokalnego repozytorium oprogramowania (używam APT, ale z innymi rodzajami repo też działa):
root@server> apt-key adv --recv-keys --keyserver keyserver.ubuntu.com 0xcbcb082a1bb943db
Do pliku /etc/apt/sources.list wklejamy (na samym końcu):
deb http://ftp.heanet.ie/mirrors/mariadb/repo/10.0/debian squeeze main deb-src http://ftp.heanet.ie/mirrors/mariadb/repo/10.0/debian squeeze main
Powyższe jest prawdziwe dla Debiana, na którym gania ten blog. Jeżeli ktoś używa Ubuntu, zamiast powyższego użyje:
deb http://ftp.heanet.ie/mirrors/mariadb/repo/10.0/ubuntu trusty main
Następnie aktualizujemy APT-a:
root@server> apt-get update
I na koniec instalacja właściwa:
root@server> apt-get install mariadb-client mariadb-server
Ot i wsio - instalator MariaDB sprytnie podmieni MySQL-a na MariaDB i wszystko będzie działało jak dotychczas, tylko szybciej i lepiej.
Tzn. tak mówią. Kto? ONI tak mówią.
A jak będzie naprawdę - pożyjemy, zobaczymy...
A backup zrobiłeś ?
A ty, zając, znów bez czapki chodzisz…