Trafiłem wczoraj, za sprawą jednego z moich "łebskich" znajomych, na całkiem interesującą zagadkę matematyczną. Nic aż tak skomplikowanego jak niegdysiejsze rozważania o stu przełącznikach, czy o wyścigach konnych, ale wystarczająco ciekawa, żeby umieścić ją na tych tutaj oto łamach.
A oto zagadka:
Był sobie pewien człowiek, który miał kamień. Kamień ów ważył dokładnie czterdzieści kilogramów i służył owemu człowiekowi do odważania, na wielkiej wadze szalkowej, czterdziestokilogramowych worków z mąką.
Któregoś pięknego dnia odwiedził go znajomy i pożyczył kamień na kilka dni. Pech chciał, że podczas rozładunku kamień ów rozpękł się na cztery kawałki. Smutno było naszemu gospodarzowi, ponieważ kamień służył mu od bardzo dawna. Jednak po kilku dniach wezwał swego niefortunnego znajomego - bynajmniej nie po to, żeby nań pomstować za zniszczenie ulubionego kamienia. O, nie. Zamiast tego podziękował mu szczerze. Okazało się bowiem, że o ile wcześniej mógł jedynie odważać towary o masie dokładnie 40 kg, o tyle teraz, mając cztery kawałki tamtego kamienia, może - za pomocą tej samej wagi szalkowej - odważyć każdą całkowitą ilość kilogramów: od jednego aż do czterdziestu.
Pytanie brzmi: na jakiej wielkości kawałki rozpadł się kamień?
2,5
4,5
12,5
20,5
Strzelam 🙂
Pudło. Nie da się odważyć 1kg.
No to 1,3,9,27.
27 podzielic na 9 i podzielić na 3 da się odwazyć 1
1 i 1 daje 2
1+1+1 daje 3
itd
Da się.
Da się? Rzuć szczegółem, bo mi nijak nie wychodzi.
20,5 – 12,5 – 4,5 – 2,5 = 1
O, faktycznie, da się.
1kg, 3kg, 9kg i 27kg
1, 3, 5, 11kg.
Zgadza sie?
Yyy… no, tak, zgadza się, z tym, że trzeba by było trochę przerobić treść zagadki. Na przykład, odchudzić początkowy kamień o połowę 🙂
1
3
9
27
🙂