Gram chętnie. Najczęściej w Literaki (o czym już pisałem), czasem w Desktop Tower Defense (o czym jeszcze nie pisałem), a czasami lubię pobiegać po jakimś wirtualnym świecie i postrzelać do wszystkiego co się rusza w polu widzenia. Grą idealną do tego ostatniego typu rozrywki jest Serious Sam: Second Encounter.
Gra została napisana przez jakąś słowacką ekipę; oprócz tradycyjnych, wspólnych dla większości gier FPP właściwości (sterowanie klawiszami WSAD, zmiana broni cyferkami 1-9 itd itd) gra jest nasycona (a wręcz przesycona) wstawkami, które wywołają uśmiech na twarzy nawet najbardziej zatwardziałego ponuraka. Również opisy ubijanych przeciwników są przezabawne, podobnie jak opisy poszczególnych broni i amunicji.
Gra jest zrobiona w bardzo wyrazistych, jaskrawych kolorach. Krajobrazy są głównie egipskie, ale zdarzają się scenerie podziemne (jakies ścieki, katakumby itd) bądź wnętrza dużych budynków (hale koncertowe, kościoły, pałace).
Największą - z mojego punktu widzenia - zaletą Serious Sama jest jednak prostota rozgrywki. Nie trzeba opanowywać setek różnych kombinacji klawiszy, nie trzeba błąkać się kilometrami po zawiłych labiryntach, większość plansz zrobiona jest na bazie dużej otwartej przestrzeni bądź też jednoznacznie skierowanego tunelu. Oczywiście są czasem rozgałęzienia, zdarzają się jakieś nieduże labirynty, ale nic co by mogło zniechęcić człowieka pragnącego odrobiny krwawej, niczym nieuzasadnionej przemocy po dziewięciu godzinach intensywnej pracy umysłowej za biurkiem.
Gra ma pięć poziomów trudności; na najprostszym poziomie trzeba się mocno postarać żeby przegrać; zdrowie odradza się samoczynnie; jest go dwa razy więcej niż zwykle a przeciwników tyle co kot napłakał. Na ostatnim poziomie natomiast nie udało mi się przejść nawet pierwszej planszy, chociaż spędziłem nad grą spory kawałek swojego życia. Dla kogoś, kto nie jest maniakiem gier typu Quake czy Unreal, ale lubi sobie czasem postrzelać, poziom 3. będzie najprawdopodobniej najbardziej odpowiedni.
W każdej planszy jest mnóstwo sekretów do odkrycia; niektóre są naprawdę dobrze zakamuflowane i trzeba się nieźle nabiedzić żeby znaleźć wszystkie. O ile ktoś ma do tego cierpliwość - ja zazwyczaj staram się po prostu dotrzeć do końca planszy i nie dać się ubić.
Oczywiście nie muszę chyba wspominać, że najlepsza rozrywka to gra wieloosobowa w sieci lokalnej. Do tego trybu twórcy przygotowali kilkanaście naprawdę pomysłowych plansz - nie za dużych, żeby nie trzeba było się szukać; nie za małych, żeby było ciekawiej. Gra się naprawdę świetnie.
Ostatnia rzecz, którą chcę napisać o tej grze, to to, że można ją kupić legalnie za niecałe 50 złotych, oraz to, że - ponieważ gra ma już około 7-8 lat (nie jestem pewien dokładnie ile) - nie jest ona zbyt wymagająca sprzętowo. A więc pójdzie na średniej klasy laptopie albo na słabym desktopie - byle tylko miał jakąkolwiek kartę graficzną z akcelerowanym 3D.
Żarcik dziś z niwy szkolnej. W języku Lengłidż.
On the first day of college, the Dean addressed the students, pointing out some of the rules:
"The female dormitory will be out-of-bounds for all male students, and the male dormitory to the female students. Anybody caught breaking this rule will be fined $20 the first time."
He continued, "Anybody caught breaking this rule the second time will be fined $60. Being caught a third time will cost you a fine of $180. Are there any questions?"
At this point, a male student in the crowd inquired:
"How much for a season pass?"
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.