Dziś krótko bom zmęczon.
Trasę z Dublina do Cork (i z powrotem) pokonałem w zeszły weekend a powtórzyłem dzisiaj. Łącznie jakieś 1100 km w dwa weekendy.
Bardzo przyjemna trasa. Dla leniwych jest nowiutka, jeszcze chrupiąca M7-M8, a dla żądnych krajobrazowiczów można się turlać starą trasą wzdłuż wybrzeża (czyli przez Wicklow, Arklow, Enniscorthy, Waterford, Dungarvan). Jest o godzinę dłużej i o jakieś 50 km więcej, ale jak ktoś lubi widoczki i mu się nie spieszy to warto.
Autostradą trzeba liczyć jakieś 2.5h - a zadupiami jakieś 3.5. Żądnych ekstremalnych doznań informuję, że da się przejechać w jedną stronę w półtora godziny, ale trzeba mieć mnóstwo pieniędzy na mandaty oraz liczyć się z możliwością utraty prawka 😉
Samego Cork za bardzo nie znam - tyle tylko co wskoczyć na lotnisko odebrać / zawieźć kogoś. Ewentualnie odwiedzić Ying's Palace - chińska knajpka z przemiłą obsługą i bardzo smacznym menu. Nasza czwórka (mieliśmy dziś gościa) nażarła się tam po uszy za niecałe 50€.
Jazda zadupiami jest naprawdę, jak to mówią lokalni, jaw-dropping. Co parę minut atakują człowieka niezwykłej piękności krajobrazy. Może uda mi się niedługo zapodać jakieś zdjęcie, ale fotografia nigdy nie odda tego wrażenia przestrzeni.
Dobrej nocy!
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.