Jaka jest najpotężniejsza możliwa do zbudowania armata?
Okazuje się, że dysponując odpowiednio dużymi zasobami energii i doświadczenia można skonstruować gwiazdę neutronową o precyzyjnie dobranej osi obrotu. "Strzał" z takiej armaty jest co prawda jednorazowy, ponieważ potem gwiazda zapada się w czarną dziurę, ale zanim to uczyni, wyemituje niewyobrażalnie wielką ilość energii (w postaci twardego promieniowania gamma) wzdłuż ww. osi obrotu.
To tylko jeden z wielu pomysłów zrealizowanych w ósmej części serii "The Expanse" autorstwa panów Daniela Abrahama i Ty Francka, znanych światu pod wspólnym pseudonimem James S.A. Corey.
Po raz pierwszy od dość dawna naprawdę nie mogłem się oderwać od lektury. Do tego stopnia, że ostatnie akapity doczytywałem na wpół śpiąco w okolicach godziny czwartej nad ranem (niech żyje podświetlany ekran czytnika!), przez co musiałem je nazajutrz czytać jeszcze raz, bo okazało się, że tak jakby przespałem najważniejsze kawałki 😉
"Tiamat's Wrath" to epicka kulminacja wydarzeń, których początki znajdziemy w okolicach tomu piątego. Marco Inaros, okazało się, był "tylko" przykrywką dla większej i poważniejszej akcji.
Czy Winstonowi Duarte uda się sięgnąć po nieśmiertelność? Czy zbudowane przez niego imperium Lacońskie udźwignie brzemię sprawowania władzy nad tysiącem trzystu planetami? Czy rozbita na pojedyncze osoby załoga "Rosynanta" spotka się jeszcze kiedyś? Gdzie jest Amos? Kim jest Timothy, tajemniczy starzec na górze? Jak wykorzystać problem dylematu więźnia w walce z przeciwnikiem potrafiącym naginać prawa fizyki? Kto chce zabić czternastoletnią córkę Imperatora?
Powiem krótko: warto.
Smutno mi trochę, ponieważ według oficjalnych obwieszczeń do końca sagi pozostał już tylko jeden tom, który się aktualnie pisze. Przedsmak końcówki dostajemy czarno na białym - kilka głównych postaci ginie, a skoro autor zaczyna czystkę wśród centralnej obsady, to już zły znak.
Pozostaje tylko liczyć na to, że opowieści "satelitarne" wobec głównej sagi są równie dobre.
A może, tylko może, autorzy jednak zmienią zdanie i pociągną serię dalej?
Nie śmiem gdybać.
W każdym razie od mnie subiektywne, ale solidne 10/10.
Musze przyznac, ze ksiazek jeszcze nie tknalem. Do serialu jednak podchodzilem kilkukrotnie, za kazdym razem jednak nie mogac sie przebic przez piersze odcinki… Ostatnio jednak, z powodu zaniemozenia pewengo, mialem kilka dni wolnego wiec przebrnalem przez pierwszy sezon… z niemalym WOW… do tego stopnia, ze wstrzymalem konie i zamowilem osmioksiag z bookdepository i czekam… ze spora dosc niecierpliwoscia… Da mi to jednak czas na przegryzienie sie przez ostati tom Hyperion/Endymion quadrilogy pana Simmonsa… Jesli ne czytales… Polecam. Pozdrawiam. T
Simmonsa dorzucam do listy. Aktualnie czytam powieść kolegi (trafiłem do elitarnej piątki beta-readerów, czuję się zaszczycony jak nie wiem co), jak skończę to będę łapał mini-opowiadanka z „The Expanse” i potem Simmons. Tzn. o ile nic się nie wydarzy po drodze rzecz jasna.
Serdeczności!