Nesnesitelná lehkost bytí

https://xpil.eu/2tUhX

Ponieważ niedawno recenzowałem tutaj "Nieznośną" mojego ulubionego pisarza-amatora, pomyślałem sobie, że zanim ów zdąży napisać kolejną część (co - jeżeli wierzyć notkom na jego blogu - nastąpi raczej prędzej niż później), niegłupio byłoby zapoznać się z oryginałem od Kundery.

Kundera zmarł był, jak się okazuje, prawie dokładnie dwa lata temu, w połowie lipca 2023 roku. Powieść "Nieznośna lekkość bytu" wydał w 1984 roku i zgodnie uznaje się, że jest ona zwieńczeniem jego literackiej kariery.

Przeczytanie jej zajęło mi - na oko - z tydzień. Głównie chyba dlatego, że od jakiegoś czasu straciłem (oby tylko tymczasowo!) wenę na czytanie i jeżeli już nawet po coś sięgam, pochłaniam to małymi porcjami po parę, góra paręnaście akapitów.

Książka jest na tyle interesująca, że - nie będąc fantastyką - wciągnęła mnie od początku do końca.

Niestety, prawie nic z niej nie zrozumiałem! To znaczy tak: z grubsza zarejestrowałem co się której postaci wydarzyło, jak również kilka mniej lub bardziej poetycko namalowanych prawd życiowych, które autor próbuje przemycić - ale w gąszczu przedstawionych w tle fabuły wydarzeń politycznych i przemian społecznych jakoś mi się to wszystko rozmazało. Chwilami nawet Tomasz mi się mieszał z Franzem. Trudno dostrzec główny przekaz. Może chodzi właśnie o tę lekkość?

Głównych bohaterów jest kilkoro. Czwórka chyba. Dwóch chłopów, dwie baby: Tomasz, Teresa, Sabina i Franz. Narracja idzie w trzeciej osobie, najpierw jest solidnie porozdzielana, potem się trochę plącze. Są retrospekcje. Jest mnóstwo seksu, przedstawionego całkiem po prostu - ani bez nutek pornograficznych, ani romantycznych. Jednym z głównych przekazów jest (chyba?) losowość - przypadkowość - świata. Nie da się "spróbować" przeżyć życia dwa razy, nie wiadomo zatem czy podjęta dziś decyzja wpłynie pozytywnie, negatywnie, czy też wcale - na to, co będzie się z nami działo jutro, za rok, za dwadzieścia lat. Gdzieś tam pojawia się marzenie "światów wersjonowanych", gdzie człowiek, przeżywszy swoje życie na Ziemi numer n ma okazję przeżyć je ponownie na Ziemi numer n+1, zachowując pamięć wszystkich poprzednich żyć wstecz aż do numeru 1. Ale to tylko marzenie.

Nie wiem do końca czy słusznie, ale skojarzyła mi się ta książka z opowiadaniem profesora Kouski z "Próżni doskonałej" Lema. Tam też chodzi o przypadkowość oraz efekt motyla (Kouska nie urodziłby się, gdyby w mezozoiku jeden z dinozaurów nie walnął kupy w pewnym konkretnym miejscu).

Z pewnością też widzę analogię do monologu Gregory-ego ze "Śledztwa", który opisuje nasze istnienie jako zlepek przypadkowych zdarzeń, które próbujemy bezskutecznie skleić do kupy, nadać im sens - tymczasem jest tylko zupa.

Terezo, poslání je blbost. Nemám žádné poslání. Nikdo nemá žádné poslání. A je to ohromná úleva zjistit, že jsi volná, že nemáš poslání.

Przypuszczam, że nie sięgnę po Kunderę ponownie. Niemniej jednak książce daję prywatnie solidne - acz lekko zdziwione - 8 punktów na 10.

https://xpil.eu/2tUhX

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.