Moja czarna skrzyneczka zrobiła mi wczoraj psikusa, od którego podniosłyby mi się włosy na głowie, gdyby nie lodowiec. Ale po kolei.
Mam od jakiegoś czasu domowego NAS-a firmy Synology, o którym już kiedyś zdaje się pisałem. NAS polega na tym, że stoi sobie skrzyneczka z dyskami twardymi w środku i robi za domowe centrum przechowywania rozmaitości w elektronicznej postaci. Muzyka, filmy, zdjęcia, dokumenty, co komu język... znaczy, tego, ślina, wiadomo.
Ponieważ ostatnio jeden z dysków zaczął wykazywać objawy starzenia się (w postaci błędów odczytu), wymieniłem go na dwa nowe dyski, o rząd wielkości bardziej pojemne od tego starego (cena megabajta leci na łeb na szyję od zawsze, i raczej nic tego trendu nie powstrzyma). No więc wstawiłem sobie te dwa nowe dyski do skrzyneczki i dawaj przerzucać tam cały elektroniczny śmieć.
Wszystko się poprzenosiło elegancko, z wyjątkiem jednego folderu. Wynik uznałbym za zadowalający, gdyby nie fakt, że tym jednym folderem okazał się być folder z naszymi rodzinnymi zdjęciami, gromadzonymi pracowicie od prawie dziesięciu lat. W sumie coś z pół terabajta fotek wsiorbało ot tak.
Gdyby nie fakt, że dwa dni wcześniej akurat zrobiłem pełną kopię zapasową tychże fotek do Amazon Glacier (na chwilę obecną to chyba najtańsza opcja na składowanie dużych, naprawdę dużych ilości danych w chmurze), jak też fakt, że trzymam osobną kopię fotek na twardym dysku laptopa, strasznie bym się zmartwił.
Jednak świadom tego, że fotki są bezpieczne, na spokojnie spróbowałem wykombinować, co się tak naprawdę stało.
Oryginalnie folder [photos] siedział na /volume1, po próbie przeprowadzki skrzyneczka twierdziła, że [photos] siedzi na /volume2 (czyli tak, jak powinno być), ale jak próbowałem wyświetlić ten folder w menadżerze plików, wysyłał mnie na drzewo.
Po kilku rozpaczliwych próbach wyklikania czegokolwiek sensownego w UI stwierdziłem, że trzeba będzie chyba zgrać fotki od nowa z laptopa. Ale potem pomyślałem sobie, że kurdę, nie może tak być, że fotki ot tak, znikają. I że jeszcze trochę pokombinuję.
Chwilę potem odkryłem, że na mojego NAS-a mogę się wbić przez SSH.
Dwie chwile potem z ulgą stwierdziłem, że folder [photo] siedzi sobie bezpiecznie na /volume2 z pełną zawartością.
Założyłem więc (z UI) nowy folder photo na /volume1, ten z /volume2 przemianowałem na [photo-old], pusty folder przeniosłem (w UI) z /v1 na /v2, po czym wykonałem szybkie mv /volume2/photo-old/* /volume2/photo - i po krzyku, zdjęcia nagle pojawiły się dokładnie tam, gdzie być powinny.
Przypuszczam, że NAS-owi się coś pokićkało z uprawnieniami do folderu po tym, jak został on przeniesiony z /v1 na /v2.
Nauczka na przyszłość: nie panikować, myśleć, używać ssh.
Używać mózgu.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.