Od czasu do czasu dzwonią do mnie różni przebierańcy i próbują wychachmęcić dane logowania do banku, konta Amazon czy innego gugla. Metoda jest na ogół ta sama: przedstawiają się jako pracownik dużej firmy typu Visa, Skarbówka czy inny bank, potem informują mnie, że wydarzyło się coś nieoczekiwanego, co wymaga szybkiej reakcji z mojej strony, wreszcie próbują wyciągnąć numer karty płatniczej albo hasło do jakiegś serwisu.
Zazwyczaj mam w takich sytuacjach parę chwil, które staram się spożytkować jak najlepiej: po pierwsze, jest to okazja, żeby sobie poćwiczyć lokalny język (mimo ponad osiemnastu lat za granicą ciągle czuję pewien niedosyt jeśli chodzi o płynne posługiwanie się angielszczyzną), a po drugie, żeby zmarnować takiemu ujowi trochę czasu, dzięki czemu może obdzwoni dzisiaj o jedną osobę mniej.
Ostatnio jednak - chociaż nigdzie mi się nie spieszyło - po prostu, po ludzku mi się nie chciało. Jednak zamiast się rozłączyć, co uczyniłoby na moim miejscu 95% populacji, zrobiłem to po swojemu:
- Halo?
- Halo, czy rozmawiam z panem xpilem xpilowskim?
(numer komórkowy z Irlandii, mocno afrykański akcent)
- Tak, przy telefonie.
- Dzwonię z centrum obsługi kart płatniczych Visa. Chciałbym potwierdzić dwie transakcje na pana karcie, obydwie z dzisiaj około szóstej rano. Pierwsza transakcja opiewa na €220, zakup telefonu online. Druga to transfer €1400 przez Western Union, do odbiorcy w Bułgarii. Czy rozpoznaje pan te transakcje?
(Tu jest ten moment, kiedy rozmówca czyli ja powinien wpaść w panikę i zacząć przekazywać tajne dane całkiem zaufanemu panu z Visy, który chce przecież naszego dobra, prawda? Ewentualnie rozpoznać oszustwo i się rozłączyć. Tymczasem jednak...)
- Tak, wszystko się zgadza - odpowiadam znudzonym tonem - kupiłem dziś rano telefon online i wysłałem znajomemu kasę do Bułgarii. Czy jest jakiś problem?
I tu się koleżka zawiesił. Oczyma wyobraźni widziałem napęczniałe z wysiłku trzy neurony próbujące naprędce wykoncypować jakąś sensowną kontynuację.
- Coś jeszcze? - dobiłem gwoździa dla pewności.
Rozłączył się.
O, ciekawe różnice między krajami. W Polsce Visa i skarbówka nie są wykorzystywane. Używana jest policja oraz banki. Przy czy te ostatnie mają coraz częściej weryfikację dzwoniącego w appce (być może także na stronie).
W moim przypadku najczęściej podszywają się pod Amazon, zaraz potem pod Visę, bo jest uniwersalna: gość nie wie w jakim banku mam konto, ale wie, że prawie na pewno mam kartę kredytową Visa, bo wszystkie banki w Irlandii ją oferują. Czyli lepsza jest ściema na kartę niż na konkretny bank.
“Na skarbówkę” miałem jak na razie może ze dwie albo trzy próby oszustwa przez ostatnich paręnaście lat. Częściej zdarza się “firma” współpracująca ze skarbówką przy ściąganiu zaległości podatkowych.
Czasem zdarzają się też “instytucje naukowe analizujące klimat ekonomiczny w Irlandii”. Tu prawie zawsze kończy się na próbie wciśnięcia kryptowalut.
Ciekawe, ciekawe… Może to kwestia mojej bańki, ale wydaje mi się, że scamy na inwestycje kryptowalutowe są u nas inicjowane za pomocą reklam w sieci. Tak przynajmniej kojarzę z ostrzeżeń.
Wracając do tematu telefonów, jeśli dzwonią, to często automaty z predefiniowanymi tekstami. Czasem obsługiwane przez ludzi, czasem pełne automaty. Nie wiem na ile scam, na ile wyciąganie danych – fotowoltaika oraz różne świadczenia zdrowotne. Lubię się pobawić jak mam czas. Np. spróbować ustalić jak będą PANELE fotowoltaiczne sprawowały się w przedpokoju, czy się nie porysują… 😉
Do mnie dzwonią rzadko i zwykle, jeśli nie zawsze, telefon ostrzega o podejrzeniu spamu.
U mnie jeszcze żaden spamer FV nie przyszedł zamontować paneli. A mam taki ładny adres. Warszawa, pl. Defilad 1
Nie mają takiej długiej drabiny, obstawiam.
No to może faktycznie będę musiał zmienić adres? A nie, czkać raz próbowałem z zaproszeniem na jakaś prezentacje – Stawki 2, Warszawa.