Zachciało mi się wczoraj, po ponad roku męczenia się z malutkim ekranikiem, nabyć nowy wszystkofon. Taki z serii goli, pier*li, krawaty wiąże, usuwa ciąże.
Ponieważ jestem osobnikiem dość rozległym we wszystkich kierunkach (głównie w pionie, ale w poziomie też mi niczego nie brakuje...) postanowiłem nabyć wszystkofon z odpowiednio dużym ekranem. Akurat pojawił się w Irlandii w sprzedaży nowy Note, więc od wczoraj jestem dumnym właścicielem tego skrzyżowania parasola z patelnią.
Note 2 jest wielki. Wprawdzie niby ciut węższy i cieńszy od swojego starszego brata, ale nadrabia długością (gdzieś te pięć i pół cala trzeba upchać). Obsługiwanie go jedną ręką jest możliwe, ale trzeba mieć naprawdę długie paluchy (na szczęście takowe posiadam, więc całkiem sprawnie to idzie).
Przy uchu Note wygląda prześmiesznie. Z założenia jest to telefon służący bardziej do konsumowania informacji online niż do rozmów, więc jak ktoś dużo gada, powinien zapomnieć o tej patelni i kupić sobie coś mniej zasłaniającego słońce. Ewentualnie zaopatrzyć się w słuchajkę na Sinozębym.
Nie obyło się, rzecz jasna, bez zgrzytu, ponieważ - zgodnie z obietnicą złożoną półtora roku temu - właśnie skończył mi się końtrakt z moim w rzyć tlenionym operatorem i się przeniosłem do firmy z czerwoną łezką w logo.
To znaczy, próbuję się przenieść.
Mieli mnie przełączyć dziś o ósmej rano. Jest, ku chwale ojczyzny, wczesne popołudnie, a moja stara karta SIM jest ciągle aktywna. A patelnia leży odłogiem.
Próbuję się dodzwonić do biura obsługi VF, ale mnie tam automaty nie rozpoznają jako "swojego" i nie idzie się przegryźć. W O2 natomiast mówią, że to nie ich broszka i żebym dzwonił do VF. W przypływie rozpaczy spróbowałem się dodzwonić do salonu, w którym nabyłem patelnię, ale niestety nikt nie odbiera, a ichnia poczta głosowa nie nagrywa już nowych wiadomości ze względu na przekroczony limit.
No i weźże tu, człecze, bądź mądry.
Poczekam jeszcze parę chwil, może wreszcie zabangla... Najgorzej, że będąc Pomiędzy, nie bardzo mam na kogo nafukać.
Przy okazji, słówko "fukać" w kontekście angielszczyzny nabiera całkiem nowego uroku.
No ale nie ma co narzekać. Z takim gigantem w spodniach niestraszne mi dyskusje typu "kto ma większego?"
😉
A próbowałeś restartować tą patelnię?
Tak. Obydwa telefony, średnio raz na piętnaście minut, od rana. Ubaw po pachy…
Niedawno przełączałem inny numer (tak samo, z O2 na VF) i tam poszło sprawnie. Karta O2 przestała działać, zrestartowałem drugi telefon (ten z kartą VF) i zabanglało od pierwszego kopniaka. A tutaj szopki jakieś.
nie rozwarzales opcji kupienia naprawde najprostrzego telefonu (ew. telefonu a nie paletki pingpongowej) a 'zaoszczedzone' fundusze wydac na tablet 10 cali?
niby jedno urzadzenie wiecej do dzwigania, ale komfort korzystania nieporownywalny. Telefon do telefonowania, tablet do wszystkiego innego co wczesniej robil telefon z internetem
Rozważałem, i owszem. I nie jesteś pierwszym, który mi takie rozwiązanie sugeruje.
Widzę wiele zalet proponowanego przez Ciebie podejścia. Jednak są też dwie główne wady:
1. Jestem osobnikiem raczej roztrzepanym, i targanie kolejnego "obowiązkowego" urządzenia byłoby dla mnie upierdliwe. Regularnie zapominałbym wziąć ze sobą jednego albo drugiego, i byłby kłopot.
2. Musiałbym płacić dwa abonamenty zamiast jednego (chyba, że używałbym tetheringu w telefonie, żeby łączyć tablet z netem, ale to z kolei z prędkością światła zjadałoby mi baterię w telefonie)
Nie wykluczam, że kiedyś spróbuję. Ale póki co wolę pojedynczą patelnię 🙂