RSS to jeden z najlepszych wynalazków ludzkości zaraz po bochenku chleba, i na pewno na długo przed samozawiązywalnymi sznurówkami. Najmocniejsza strona tej technologii, o czym zresztą już tu wspominałem nie raz i nie dwa, jest taka, że nie pcha się do nas drzwiami i oknami, tylko grzecznie czeka aż sami stwierdzimy, że nadeszła pora na lekturę. Dzięki temu w przeciwieństwie do różnych innych wynalazków na naszych komputerach, laptopach i smartfonach, nie walczy o naszą uwagę, jednocześnie dostarczając materiałów pod nasze zainteresowania i wymagania.
Sam używam RSS od wielu lat i choć różni Wielcy tego świata wróżyli mu rychły koniec, póki co trzyma się świetnie i nic nie zapowiada schyłku tej technologii.
W moim przypadku największym problemem (obyśmy wszyscy tylko takie problemy mieli w życiu!) związanym z czytaniem RSS-ów jest trudność w znalezieniu równowagi między ceną, łatwością obsługi (w tym utrzymania) oraz dostępnością.
Przykładowo Thunderbird, którego używałem do czytania RSS przez ostatni rok czy dwa, jest po pierwsze darmowy, a po drugie fantastycznie radzi sobie z obsługą kanałów RSS / Atom itd, ale niestety nie da się go "schmurzyć". Próbowałem synchronizować profil TB między urządzeniem mobilnym a domowym pecetem, ale nidyrydy. Rozpiętroliłem sobie tylko wersję mobilną.
Teoretycznie mógłbym używać Outlooka przez www bo i tak opłacam sobie subskrypcję Office 365 (czy jak się to teraz nazywa), ale jeżeli kiedyś zdecyduję się z tej subskrypcji zrezygnować, to wiadomo. Zipa dumna.
Z kolei wynalazki typu tt-rss czy FreshRSS są świetne, owszem, ale prędzej czy później pojawia się potrzeba aktualizacji oprogramowania, aktualizacji hosta, na którym to bangla i tak dalej. Próbowałem obydwu i na krótką metę byłem zachwycony, ale zawsze przy którejś aktualizacji coś się zesrało i system szedł w maliny. A mi się już na stare lata nie chce dłubać w czymś, w czym dłubać nie lubię.
Są wreszcie "profesjonalne" serwisy typu NewsBlur, Feedly czy Inoreader. NewsBlur używałem przez bardzo długi czas - dopóki kosztował 12 dolarów rocznie, było spoko. Ale potem z 12 zrobiło się 24, a zaraz potem 36 i stwierdziłem, że w tym tempie to lada chwila i będę płacić za czytnik RSS więcej niż za PZPSZF (Powszechnie Znaną Platformę Streamingową Z Filmami). Inoreader też okazał się dość drogi (bodajże 30 czy 40 dolców rocznie). Oczywiście wszystkie te platformy mają jakiś tam free tier, ale przy mojej skali działania (dobrze ponad 200 kanałów) żadne darmowe wersje nie wchodziły w ruchabę rachubę.
Ostatnio zacząłem więc znów rozglądać się za jakąś alternatywą i okazało się, że jest kilka aplikacji do czytania RSS działających w linuksowym terminalu. Spróbowałem pierwszej z brzegu, czyli Newsboat - i przepadłem!
Aplikacja jest napisana przez ludzi, którzy wiedzą co zrobić z RSS, jak to zrobić i ogólnie ogarniają temat. Z jednej strony - pełen minimalizm - z drugiej jednak wystarczająco dużo opcji, pokręteł, dźwigni i guziczków, żeby każdy mógł to sobie poustawiać pod siebie.
Korzystanie z Newsboat polega na zalogowaniu się do zdalnego serwera przez ssh i wydaniu komendy newsboat
.
Na dzień dobry okazało się, że można zaimportować plik OPML z kanałami wyeksportowanymi z Thunderbirda. I to kompletnie bezproblemowo i bezawaryjnie. I nawet foldery działają, chociaż oficjalnie Newsboat nie obsługuje folderów 🙂 Ale każdy folder importuje się jako tag; można aplikację przestawić w tryb wyświetlania tagów i jak się zapomni o tej nomenklaturze to się ma normalne foldery.
Można skonfigurować różne schematy kolorów (jak ktoś jest leniwy, jest mnóstwo gotowych schematów do pobrania z netu).
Można przeszukiwać, filtrować i sortować.
Można definiować akcje i podpinać do nich dowolne polecenia OS, a co za tym idzie można z informacjami pobranymi z poszczególnych kanałów robić w zasadzie wszystko.
Można ustawić częstotliwość odświeżania kanałów (chyba tylko jedną dla całości, ale może też da się osobno per kanał, nie wgryzłem się jeszcze tak mocno).
Można dowolnie definiować klawisze skrótów.
Można...
Ech, mógłbym tak do rana.
Jedyne "ograniczenie" to brak przeglądarki graficznej w konsoli, więc jak ktoś chce mieć klikalne (i otwieralne) linki, to niech sobie uruchomi terminal do Newsboat z jakiegoś OS-a z systemem graficznym (ja używam Windows) - a jak ktoś nie ma na kompie systemu graficznego, to znaczy, że jest na tyle zaawansowany w te klocki, że nawet nie musi korzystać z moich porad 🙂 W każdym razie jeżeli chcę kliknąć w link to po prostu klikam (z przyciśniętym Ctrl) i mi się otwiera w lokalnym Firefoxie, i wszystko gra.
W moim przypadku dochodzi jeszcze wartość sentymentalna, ponieważ używanie Newsboat kojarzy się bardzo mocno z czytaniem poczty elektronicznej za pomocą Pine - kto używał, ten wie o czym mówię 🙂
Tak że tego, ten. Używam tego cuda od mniej więcej trzech dni i jestem póki co zachwycony. Pożyjemy dłużej - zobaczymy jak to będzie wyglądać na dłuższą metę. Póki co jestem nastawiony optymistycznie.
Ekran główny:
Kanał:
Foldery:
(tak naprawdę tagi, ale tagi-sragi, foldery i już)
Konfiguracja (subskrypcje):
Konfiguracja (ustawienia):
Dzięki za info, wygląda ładnie i na pewno się pobawię. Ale zapytam, bo już korzystasz: „można z informacjami pobranymi z poszczególnych kanałów robić w zasadzie wszystko” – czy można wziąć URL, wykonać zewnętrzny skrypt, który zwróci wynik interesujące/nieinteresujące i zwróci tę informację do newsboat tak, że będzie widoczna przy danym wpisie? Np. jako tag?
Jeśli tak, to czy może to się dziać automagicznie, cyklicznie tj. bez ręcznego wywoływania akcji – po prostu przychodzę zaglądam do newsboat, a tam już otagowane wpisy.
> czy można wziąć URL, wykonać zewnętrzny skrypt, który zwróci …
Pojęcia nie mam. O tych skryptach gdzieś mi mignęło w dokumentacji. Nie bawiłem się jeszcze.
> czy może to się dziać automagicznie, cyklicznie tj. bez ręcznego wywoływania akcji …
O ile kojarzę akcje można podpinać do triggerów, a jednym z triggerów jest timer, więc pewnie się da. Nie próbowałem (jeszcze).
Inna sprawa wiem, iż np. FreshRSS pozwala dodawać samodzielnie tagi i etykiety (czym to się niby ma różnić?). Ale ja jakoś nie widzę celu tagowania lub etykowania wpisów, które już „wizualnie” uznałem za mało ciekawe (oznaczyłem jako przeczytane).
Pytanie, czemu wraz z „wpisem” właśnie nie idą np. tagi z strony źródłowej. Bo czemu mam ręcznie dodać tag „RSS, terminal, recenzje” jak już uczynił to autor wpisu.
Coś ala identyfikacji duplicat content na inoreader? Jak działa dokładnie, to nie wiem. Bo nigdy nie zdecydowałem się na płatny plan?
A ja jakoś nie rozumiem tego narzekania na self-hostet w przypadku FreshRSS czy TT. Rozumiem, iż może być to problem przy VPN, gdzie samemu trzeba dbać o wszystko.
Ale ja korzystam z FreshRSS z hostingiem współdzielonym, gdzie autoinstalator mi dba o autokopie (raz na 24h) i aktualizacje (przynajmniej powiadamia mnie o niej). I mogę ją wykonać ręcznie z poziomu serwisu, czy też przez właśnie autoinstalator. Korzystałem do tej pory z obu rozwiązań i nie miałem do tej pory żadnych problemów.
Mnie od razu zrzut ekranu zmusił do szybkiego kliknięcia. 😉
Piękny kandydat do mojego w pełni TUI królestwa.
Ale tak na poważnie to jednak częściej czytam RSS na telefonie, tak żeby zobaczyć jakie nowości na świecie. Także u mnie ttrss górą. Te aktualizacje są raczej mniej kłopotliwe.
tt-rss jest trochę bloatem, jednak. Porównuję z liferea, która ma bazę w sqlite i… tyle. Natomiast tt-rss potrzebuje pełnej bazy (chyba postgres domyślnie) a uruchomienie z dockera i ilość możliwych problemów są przerażające: https://tt-rss.org/wiki/InstallationNotes Doceniam, że jest to ładnie opisane, ale nadal, odstrasza. Wiem, że to trochę inny soft, bo tt-rss jest wieloużytkownikowe, ale czy to naprawdę potrzebne?
W każdym razie wydaje mi się, że mogłyby być 3 pliki w katalogu (konfiguracja typu login i hasło, OPML z listą feedów i baza sqlite), ruchome części w dockerze i… tyle. Wtedy byłoby to bezproblemowe.
Nazwa newsboat przewijała się od czasu do czasu przez mój monitor, ale dopiero Ty mi ten programik „sprzedałeś” – arcyładnymi retro-screenshotami. Z pine co prawda nie korzystam, ale z neomutta już tak. 😉 Nie do końca jednak zrozumiałem, jak synchronizujesz eresesowanie pomiędzy komputerami. Postawiłeś po prostu program na zdalnym serwerze, do którego możesz się zalogować z dowolnej maszyny, tak? A z komórki też?
Inna sprawa, że na razie w zupełności wystarcza mi Feedly. Mam 42 feedy – a maksimum w wersji darmowej to aż 100.
Do zwykłego RSSowania, nie kiedy te 100 feedów spokojnie starcza. Ale z doświadczenia wiem, iż z czasem brakuje i zaczynasz usuwać nie aktywne kanały.
A jak zaczynasz wykorzystywać RSS w dziwny sposób, by łatać dziury innych narzędzi, to ilość kanałów idzie astronomicznie. Ja aktualnie w nowym czytniku mam już 550 kanałów, a zaczynałem w praktyce od zera – może z 20 przeniosłem z innego czytnika.