Wybuchające kotki

https://xpil.eu/89di

Przy okazji porządkowania półek z książkami odkryliśmy niedawno karciankę, którą jakaś sympatyczna dusza sprezentowała nam pod choinkę, a która od Świąt leżała sobie na półce i czekała na lepsze dni.

Zaprosiliśmy znajomych, postawiliśmy na stół kawę i herbatę, rozdaliśmy karty i zabraliśmy się za to, co Tygryski lubią najbardziej, czyli wysadzanie w powietrze małych, słodkich kociaków.

Gra nazywa się "Exploding Kittens". Twórcą gry jest ten sam gość, który - wraz z żoną - wydał niedawno popularnonaukową książkę o ekspansji ludzkości w Kosmos. Z zawodu rysownik komiksów, jak widać łapie się też za różne inne okazje. Tutaj, uważam, trafił w dziesiątkę.

Gra jest (bardzo) dalekim krewnym Makao tudzież Uno, jednak Czytelników nie przepadających za tymi grami uprzedzam od razu, że pokrewieństwo jest naprawdę siódma woda po kisielu.

Celem gry - całkiem jak w rzeczywistości - jest jak najdłuższe pozostanie przy życiu. "Umrzeć" w grze można tylko na jeden sposób, mianowicie dobierając z kupki kartę z wybuchniętym kotem.

Sama gra jest banalnie prosta do opanowania, w zasadzie po jednej rundce próbnej wszyscy już wiedzieli o co chodzi i następne dwie godziny spędziliśmy próbując wybuchnąć konkurencję, pozostając jednocześnie niewybuchniętymi.

Na początku wyciąga się z talii wszystkie wybuchające koty oraz karty rozbrajające wybuchającego kota ("Defuse"), a następnie rozdaje się po siedem kart. Dodatkowo każdy z graczy dostaje jedną kartę "Defuse", a więc na start wszyscy mają po osiem kart. Pozostałe "Defuse" trafiają do talii. Ponadto do talii wkłada się też wybuchające koty; tyle, ilu jest graczy, minus jeden. Czyli na przykład przy pięciu graczach wkładamy do talii cztery wybuchające koty. Talię tasujemy i kładziemy na środku stołu, koszulką do góry. Z tej kupki gracze będą dobierać karty.

Następnie ustala się kto rozpoczyna grę (metodą dowolną) i gracze wykonują swoje akcje, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Akcja polega na (opcjonalnym) zagraniu jednej lub więcej kart z ręki, a następnie (obowiązkowym) dobraniu jednej karty. Karty zagrane na stół przez gracza - po wykonaniu związanych z nimi czynności - trafiają na osobną kupkę ("śmietnik"), gdzie pozostają do końca.

Karty akcji są główną atrakcją gry. Możemy na przykład zagrać kartę "See the future", która umożliwia sprawdzenie górnych trzech kart w kupce do dobierania. Albo "Attack", która zwalnia nas z obowiązku dobrania karty, za to wymusza dobranie dwóch kart przez kolejnego gracza. Albo "Skip", czyli pominięcie kolejki. Albo zabranie losowej karty wybranemu graczowi. Albo potasowanie kupki. Albo anulowanie akcji innego gracza (akurat tę kartę można zagrać w dowolnym momencie, tj. poza kolejnością). I tak dalej, i tak dalej.

Po wyciągnięciu z kupki wybuchającego kota mogą się wydarzyć dwie rzeczy: albo mamy w ręku kartę "Defuse" - jeżeli tak, pozbywamy się jej, a wybuchający kot wraca do kupki (w dowolne miejsce - inni gracze muszą w tym czasie zamknąć oczy), albo nie mamy "Defuse" i wtedy odpadamy z gry, a felerna karta trafia do "śmietnika". W ten sposób przez cały czas w kupce jest o jedną wybuchową kartę mniej niż liczba "żywych" graczy.

Po rozegraniu kilku partii warto się przesiąść, ponieważ kolejność zegarowa oraz obecność karty "Attack" sprawia, że zawsze "atakujemy" tego samego sąsiada.

Gra jest bardzo żywa i dynamiczna, a pojedyncza rozgrywka rzadko trwa dłużej niż 10 minut. Zabawa jest, moim zdaniem, przednia. Na stronie producenta można też dokupić dodatkowe karty akcji - jeżeli się na to kiedyś zdecyduję, prawie na pewno wrzucę tu nową, zaktualizowaną recenzję.

Moja prywatna ocena: 10/10. Zdecydowanie warto.

https://xpil.eu/89di

5 komentarzy

  1. Jest w Berlinie sklep z niezliczoną ilością gier i moi wnukowie (13 i 15 lat) mają całe stosy przeróżnych gier, głównie planszowych ale i karcianych mnóstwo. Ostatnio byłam zagoniona do gry w UNO, a planszowa Carcassonne nadal u nich króluje. Jak dla mnie ma jeden feler – kilka godzin z głowy.

    1. Słyszałem o Carcassonne, ale nie miałem jeszcze okazji spróbować.
      Jeżeli chodzi o karciankę przeze mnie tu opisywaną to gra się naprawdę szybko. Idealna na krótkie przerwy.

  2. Widzę jedną wadę – gracze odpadają w trakcie rozgrywki. Czekanie 10 minut na powrót za fajne nie jest… Ale eliminacja graczy to wada wielu gier. O ile komuś przeszkadza.

    1. Po pierwszym odpadniętym gra przyspiesza (podobnie jak po drugim itd). Ponadto żeby odpaść trzeba najpierw stracić wszystkie karty „Defuse”, więc na pewno nie odpadniesz na samym początku gry (chyba że masz naprawdę pecha i ktoś ci najpierw zabierze Defuse, a zaraz potem trafisz na bombę, ale to się zdarza dość rzadko).

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.