Jedną z zalet posiadania wszystkofonu jest to, że nie trzeba wyglądać za okno (i marnować tym samym cennych sekund czasu pracy) żeby się dowiedzieć jaka jest pogoda.
Część czytelników zawrzaśnie w tym momencie, żem głupi, i że to jest wada a nie zaleta... No i co? Głupio to jest wydzierać się do monitora 🙂
Tak czy siak, będąc w pracy wiem dzięki temu ustrojstwu jaka jest pogoda, chociaż do najbliższego okna mam daleko i z zakrętami.
Dziś jednak moja wiara w elektroniczną pogodynkę została lekko zachwiana. Przez ostatnie półtora godziny temperatura spadła od 0 do -5. Po pierwsze, -5 w Irlandii to jakby wygrać w totka (nie zdarzają się tutaj takie temperatury, a w każdym razie nie za często), a po drugie spadek o pięć stopni w półtora godziny brzmi nieco podejrzanie, zwłaszcza przed południem.
No i teraz nie wiem - albo za piętnaście godzin będzie -50, albo lokalne stacje meteo mają dziś zły dzień.
Pożyjemy - zobaczymy...
a ja znalazłam taką stronę, która mi podaje wszystku-sieńko włącznie z temperaturą faktyczną i odczuwalną. Ale do okna mam przeważnie blizej niż do komputera i odczuwam nieźle, kiedy psa wypuszczam
Do monitora wcale się nie jest głupio wydzierać. Tak z resztą jak do przedniej szyby samochodowej. Choć to drugie czynię częściej, odkąd padł mi napęd CD w laptopie im przestał grywać w Football Managera.
A wszystkofon kłamie w żywe oczy. Mam łidżeta pogodowego na tapecie, który mi piękną animacją oznajmia aktualny stan aury i się z rzeczywistością rozmija nader często. Ale z pogodą jak z kobietą, nie przewidzisz…