Dziś krótko, ale zabawnie.
Jakiś czas temu znajomi wyjechali na dwutygodniowe wakacje. Ponieważ mieszkamy względnie niedaleko, poprosili nas o podlewanie kwiatków.
Wchodzę ci ja więc do nich do mieszkania, biorę plastikową butelkę po mineralnej, napełniam płynem życia i dawajże podlewać. Jako osobnik świadom swego roztrzepania, sprawdziłem trzy razy czy aby jakiegoś chwasta nie pominąłem, no i gotowe.
Kilka dni później powtórka z rozrywki - spacerek, butelka, lejemy. Tym razem już na pewniaka, bo wiedziałem gdzie wszystkie chaszcze są rozlokowane. Jakież było moje zdumienie, kiedy w jednej z doniczek zobaczyłem gładką powierzchnię wody.
Myślę sobie, ki czort? Niby niektóre kwiatki potrzebują mniej wody, ale żeby aż tak?
Przyglądam się bliżej...
... i bliżej...
... kurdę. Sztuczne. Ale tak ładnie podrobione, że nie do rozpoznania.
Do dziś się z tego śmieję. Niby żaden ze mnie botanik, ale żeby podlewać kawałek plastiku...
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.