W ramach zwiedzania nowych okolic muzycznych natrafiłem niedawno na Angélique Kidjo.
Pani jest czarna jak smoła i łysa jak ktoś całkiem bez włosów. Pochodzi z Beninu. Ktoś wie, gdzie jest Benin? Ja, przyznaję się bez bicia, musiałem sprawdzić na Google Maps. Benin leży tutaj:
Angélique pięknie śpiewa.
Weźmy na ten przykład "Summertime", jeden z najbardziej oklepanych kawałków Gershwina. Cóż nowego można zrobić z "Summertime"?
Otóż, okazuje się, można. Na przykład można go zaśpiewać w wersji a cappella, w jakimś bliżej nieokreślonym afrykańskim narzeczu, z chórkami.
W efekcie otrzymamy utwór brzmiący bardzo znajomo (w końcu to Summertime!), ale jednak całkowicie różny od oryginału.
A zresztą, co ja tu się będę wysilał, każdy swoje uszy ma[citation needed], zapraszam do odsłuchania własnousznego:
Lubię jej twórczość z Peterem Gabrielem.
A mi Peter Gabriel nigdy nie podchodził. Nie wiem, dlaczego. Jakoś nie i już.
Różnorodność 🙂 Ale czego mu nie można odmówić, wypromował wielu artystów i artystek 🙂
Prypomniales mi Ayo.
W koncu Angélique Kidjo i Ayo w sensie nazwoimienia brzmi idendycznie.
Do tego ta Afryka – wychodzi na to, ze Ayo pochodzi gdzies z okolic granicy nigeryjsko-niemieckiej, tuz obok Turcji, to przeciez za rogiem Beninu przeciez.
Dla mnie Ayo to byla panienka na jeden numerek – https://youtu.be/NZOJsIlAgpE – ale za to zacny
I po tym przerywniku reklamowo-geograficznym wracam do swietnej plyty o dziwnie pasujacym tytule „Come Back Baby” Dawkinsa.
Stare ale jare.