Co kraj to obyczaj. W takim, dajmy na to, Władywostoku, temperatury jednocyfrowe uznawane są za tropikalne i to niezależnie od tego, po której są stronie skali.
W Kalifornii natomiast poniżej +20 stopni oznacza potrzebę zakutania się w ciepłą kurtkę i szalik.
A w Irlandii?
Sami zobaczcie, co Met Eireann, czyli oficjalna państwowa pogodynka, sądzi na ten temat:
Jak widać, temperatury w zakresie od zera do minus czterech są już "ekstremalnie niskie".
Śmieszne?
Może i tak. Ale biorąc pod uwagę, że lokalni budowlańcy nie mają jak wgryźć się z hydrauliką głębiej niż na kilkadziesiąt centymetrów, bo dalej już tylko skały, to każdy przymrozek trwający dłużej niż paręnaście godzin może mieć spore konsekwencje.
U nas dziś w nocy było minus osiem stopni, a nad ranem odmrażałem auto z minus pięciu. Nam to niestraszne, ale lokalni już trochę panikują i lecą po czajniki z wrzątkiem.
A z zabawnych historii, o czym zresztą zdaje się już kiedyś wspominałem, pamiętam opowieść pewnego polskiego znajomego, który podsypywał sobie wyjazd z garażu solą. Okolice bodajże grudnia 2007, wtedy zima była dość ostra jak na lokalne warunki. No więc facet sypie solą szczodrze, a tu wychodzi irlandzki sąsiad i pyta o co chodzi. Ten mu na to, że sól, że lód, że podjazd, że Wogle, a Irys na to - całkiem na poważnie - czy zamiast soli może użyć pieprzu.
Nie ma się z czego śmiać...
Jakby popieprzył, to by miał ostry podjazd [taki tam suchar ????]
Przy okazji tytułu: to są te tak zwane ekstrema lokalne [????????????]
Właśnie wymyśliłem żart na miarę tego bloga:
– Jak nazywają się bardzo duże kupy?
– Ekstrementy…
Wolę takie mrozy minus kilka stopni że temperatura na plus, deszcze i ciapy dookoła
Ja też. Dlatego ucieszyłem się jak dziecko na widok minus pięciu na termometrze. Tyle tylko, że takie temperatury tu się zdarzają bardzo rzadko i na bardzo krótko.
A z tym wrzatkiem to tak na serio? Bo ja jeszcze nie spotkalam nikogo kto by polewal szybe wrzatkiem, ale wszyscy Polacy o tym mowia.
Tak po prawdzie to nie wiem 😉 Znajomy znajomego kolegi opowiadał, że gdzieś o tym wyczytał… I tak dalej, wiadomo. Ale skoro temat jest tak popularny, coś musi być na rzeczy…
U nas podobno mozna dostac mandat jak policajski zlapie, ze sie weszlo do domu po czajnik zostawiaja otwarty pusty samochód na chodzie, tak wyczytalam gdzies w internetach jakis miesiac temu.
Ale choc tez nikogo nie widzialam w takiej akcji – ze z czajnikiem lata, to kolega mi jakis 2 tygodnie temu wyznal ze tak zrobil. Czyli sie zdarza!
U nas zdarzają się kradzieże aut pozostawionych rano na chodzie „dosłownie na chwilę”. I nieważne, po czajnik czy po dziecko, człowiek wychodzi a autka nie ma. Zresztą pisałem o tym kiedyś, o tutaj: https://xpil.eu/jak-szybko-ukrasc-auto/.
Co do latania z czajnikiem to nie wiem, za to słyszałem, że co odważniejsi jeżdżą ekspresami:
http://www.blasty.pl/upload/images/fb-thumb/2017/08/wracam-ekspresem-do-warszawy_2017-08-09_09-28-25.jpg
No niestety ale kwicze.
Na ten pieprz.
Reszte mamy identiko. Szkoly zamkniete nawet jak spadnie ponizej 5cm, porzucone samochody na drodze itp. U nas w Kolchozie w poniedzialek poszedl mail ze jest mrozno (+3 na termometrze) i ze chodniki sa pokryte lodem. Wyszlam az na zewnatrz albowiem owszem sniegu nasyapalo, kolo 10cm, miescami 15 w mojej okolicy i slisko bylo, ale od blota sniegowego i tyle.
Ale sól do sypania podjazdów i chodników mozna kupic w supermarketach tylko trzeb juz w listopadzie bo pozniej nie sprowadzaja jak im zejdzie.