Kupiliśmy sobie grę planszową pt. Pylos. Fajna zabawa.
Po lekturze reguł gry stwierdziliśmy, że są nudne. Jednak po rozegraniu 2-3 partyjek okazało się, że wcale nie takie nudne, aczkolwiek podobno prawdziwe schody zaczynają się przy zastosowaniu wszystkich reguł gry (myśmy grali w wersję uproszczoną, bo oczywiście jak tylko córka zobaczyła, że gramy w coś nowego, natychmiast zażyczyła sobie kilku partyjek).
Główną zaletą gry jest to, że ładnie wygląda 🙂 Drewniana plansza cztery na cztery, pola z zagłębieniami, do tego każdy z graczy ma po 15 drewnianych kulek (czyli: 15 białych i 15 czarnych). Celem gry jest ułożenie swojej kulki na szczycie piramidki. Na początku plansza jest pusta. Kule dostawia się na przemian, albo na puste zagłębienie na planszy, albo też na kwadrat 2x2 kulki. Można też przełożyć swoją kulkę z jednego miejsca na planszy w inne, pod warunkiem, że miejsce docelowe jest położone wyżej niż przekładana kulka, no i że kulka nie jest zablokowana żadnymi kulkami na niej leżącymi. W wersji bardziej zaawansowanej dochodzi możliwość zdejmowania kul z planszy jeżeli ułoży się kwadrat 2x2 z własnych kulek, a w wersji najbardziej zaawansowanej można robić to samo przy ułożeniu linii prostej z 4 własnych kulek.
Partyjka trwa jakieś 5 minut, więc gra jest idealna do szybkiego zabicia czasu.
A może by tak partyjka rummikuba u nas? 😉
Chyba przez Skype…