Tym razem pchełka tematyczna o tym, jak pozbyć się ekranu powitalnego w PortableApps.
Ekran powitalny (po naszemu "splashscreen") to nic innego jak kawałek obrazka pokazujący się podczas uruchamiania aplikacji. Czasem z tekstem, a w bardziej zaawansowanych wersjach z paskiem postępu albo nawet z jakimiś elementami interaktywnymi (reklama, wybieracz języka itd). Tak czy siak, główna przyczyna wyświetlania ekranu powitalnego to poinformowanie użyszkodnika o tym, że aplikacja właściwa właśnie się uruchamia i już, zaraz, za chwilkę będzie działać.
Jednakowoż czasem bywa, że ekran powitalny jest niepożądany. Po pierwsze, samo wyświetlenie ekranu powitalnego zajmuje krótką chwilę (a więc bez niego aplikacja właściwa uruchomiłaby się ciut szybciej), a po drugie może on stanowić niepożądany, odwracający uwagę "śmieć" ekranowy.
Tak więc bywa, że chcemy się ekranu powitalnego pozbyć.
Czasami udaje się tego dokonać w opcjach aplikacji, czasami trzeba grzebnąć w dokumentacji, a czasami się po prostu nie da.
Wziąłem ostatnio pod lupę PortableApps. Jest to zestaw standardowych, popularnych programów, które zostały odrobinę przerobione w taki sposób, że w całości uruchamiają się z przenośnego dysku USB - nie pozostawiając żadnych śladów na dysku komputera, na którym są uruchomione. Ja na przykład używam w ten sposób z powodzeniem Firefoxa - nie chcę go instalować na komputerze w biurze, bo standardy firmowe nakazują używać Internet Explodera - zamiast tego mam Firefoxa na palcu USB i jak go czasem potrzebuję, jest pod ręką. Ze wszystkimi wtyczkami i ustawieniami jakie lubię i jakich potrzebuję. I działa niezależnie od tego, czy jestem w biurze, czy u znajomych, czy na wakacjach.
Jedyna wada jest taka, że działa on odrobinę wolniej w przypadku wykonywania większej operacji na dysku (zapisy/odczyty), bo wąskie gardło nośnika USB jest faktycznie dość wąskie i jak trzeba zaciągnąć parędziesiąt megabajów z cache-u, przeglądarka potrafi się przywiesić na sekundę lub dwie.
No i ten nieszczęsny ekran powitalny. Po cholerę mam za każdym razem oglądać wielki, oczojebny prostokąt z napisem, że to jest Firefox w wersji PortableApps? Jak się tego dziadostwa pozbyć?
Tu w sukurs przybywa nam malutka opcja, która jest dostępna w pliku FirefoxPortable.ini. Plik jest oryginalnie umieszczony w folderze OtherSource. Trzeba w nim znaleźć opcję DisableSplashScreen i ustawić ją na "true" (bez cudzysłowiów). A następnie - koniecznie - skopiować cały plik FirefoxPortable.ini dwa poziomy wyżej, do miejsca, w którym znajduje się plik uruchomieniowy przeglądarki (FirefoxPortable.exe).
Procedura jest identyczna dla wyłączenia ekranu powitalnego dowolnej innej aplikacji PortableApps - za każdym razem odpowiedni plik .ini znajdziemy w folderze OtherSource danej aplikacji. I za każdym razem musimy pamiętac o skopiowaniu tego pliku do folderu z plikiem uruchomieniowym .exe.
Żadna tam zaawansowana magia, ale wykombinowanie tego zajęło mi chwilę - dzielę się więc wiedzą, ot dla hecy.
Czyżbyś nie używał wersji portable mimo że żadna portablność nie jest potrzebna a tylko z pendraka?
Ja tam w miarę możliwości co się tylko da instaluje na dysku w wersji "portable". Czuję się wtedy jak w starym dobrym dosie. Jest jeden katalog, w nim wszystko co program potrzebuje. Porządeczek jak ta lala.
Ech, gdyby w realnym świecie porządki robiło się F6, F7 i F8 byłbym najporządniejszym z porządnych…
No i po różnych reinstalkach czy kombinowaniu z wieloma systemami na jednym dysku większość takich programów jest bez problemu dostępna. Bardzo to wygodne. A jednocześnie można się bawić w np. kilka przeglądarek. Systemowy IE, do tego firefox, opera, chromium, safari, maxthon. Gdybym to wszystko normalnie poinstalował to śmietnik byłby nie do ogarnięcia.
Polecam też stronkę portableappz.blogspot.com – tylko trzeba uważać bo obok free- i sharewarów można trafić na pomodyfikowane komercyjne programy – a przecież piracić nie chcemy.
I jeszcze portablefreeware.com – też fajny zbiór do przejrzenia.
Używam wersji portablnej bardziej po to, żeby uniknąć pisania po służbowym Twardymdyskusie. Nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie i przegląda logi 🙂
Co do linków – dzięki wielkie, przejrzę w wolnym czasie.
"Pluskający ekran" hehehe
Uwielbiam aplikacje typu portable! Wszystkie w jednym katalogu, bez śmiecenia i gmerania w rejestrze etc. A w razie czego – hyc! – na pendrajw.