Jak wszyscy doskonale wiedzą, współczesna fizyka rozróżnia cztery podstawowe rodzaje oddziaływań: słabe, silne, elektromagnetyczne oraz grawitacyjne. Spośród nich grawitacyjne ma kilka unikalnych właściwości: oddziałuje na dowolnie wielkie odległości, działa tylko w jedną stronę (nie ma grawitacyjnego odpychania), nie da się grawitacji w żaden sposób ekranować, no i działa "uczciwie" na wszystkie cząstki, mające masę.
Na szczęście tutaj kończą się bardziej zaawansowane wywody z zakresu fizyki i przechodzimy do ćwiczeń praktycznych.
Pamięta ktoś jeszcze mój na-siłę-uśmieszniony wpis o pokrowcu na telefon? Jeżeli nie, to ja przypomnę. O, tutaj można poczytać: http://xpil.eu/zabezpieczac-sie-trzeba/
Niestety, ponieważ noszenie przenośnej czarnej dziury jest raczej mało wygodne, jakiś czas temu zrezygnowałem z Defendera i zamieniłem go na solenną obietnicę bycia super ostrożnym podczas obchodzenia się ze smartfonem. W taki oto sposób udało mi się przetrwać bez większych strat dobre pół roku.
Wczoraj jednakowoż miała miejsce scena mrożąca krew w najgorętszych żyłach. Otóż...
Miejsce: parking podziemny.
Czas: około 22:30
Osoby: Ja, Moja Lepsza Połówka.
Ja: (zabieram się za wysiadanie z auta)
MLP: (podobnie, tylko z drugiej strony)
Ja: (trzymam w ręce telefon)
MLP: (nie trzyma w ręce telefonu)
Ja: (otwieram drzwi auta na całą szerokość, tą samą ręką, w której trzymam telefon)
Drzwi: (otwierają się na całą szerokość)
Sprężyna w drzwiach: (sprężynuje)
Drzwi: (powracają nieco pod wpływem sprężyny, trącają mnie w dłoń, w której trzymam niedbale telefon)
Telefon: (podskakuje lekko, wysuwa się z ręki, a następnie po krzywej zbliżonej do paraboli szybuje ruchem jednostajnie przyspieszonym w kierunku środka Ziemi)
Środek Ziemi: (milczy)
Ja: Kułwa!
(byłoby gorzej, ale akurat miałem w zębach bilet parkingowy)
MLP: (odwraca się w moją stronę)
Telefon: (z głośnym hukiem uderza w twardy jak beton beton)
Ja: Noff kułwa aś!
(byłoby gorzej, ale wiadomo, bilet)
MLP: Oj...
Ja: (przymykam drzwi, schylam się po telefon)
Telefon: (leży)
Ja: (podnoszę telefon, oglądam go z każdej strony)
MLP: Powinieneś dziś zagrać w totka...
Kurtyna: (opada z głośnym hukiem)
Krótko mówiąc, udało mi się pizgnąć niezabezpieczonym smartfonem o twardy beton parkingu podziemnego, a ten nie dość że nie pękł, nie rozwalił się - nic, żadnej ryski. Nawet się, drań, nie wyłączył...
Chyba faktycznie powinienem zagrać w totka. Poprzednie dwa smartfony... nie, wróć. Poprzednie trzy smartfony (jeden Samsung S4 i dwa Note 3) udało mi się roztrzaskać o różne twarde przedmioty, a ten skurczybyk (Note 4) jakby nigdy nic sobie żyje.
Chyba wrócę do pokrowca. Nie szkodzi, że waży tyle, co rodzina słoni, a wygląda jak skrzyżowanie przerośniętego autobusu z cegłą. Drugiego takiego upadku telefon już raczej nie przeżyje...
Idę zagrać w totka, jak bonie dydy... Chociaż ostatnio jak mi Opatrzność dawała znaki, to jednak nie wygrałem. Ale może tym razem - kto wie?
O.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.