Nieznośna. Recenzja książki.

https://xpil.eu/SLBu9

Kompletna amatorszczyzna!

W sensie, że i wydawnictwo jakieś lewe, i pisarz mało znany i zapseudonimiony, i brak porządnej korekty tudzież redakcji. Amatorzy, panie!

No i to by było z grubsza wszystko, do czego mogę się przyczepić w kwestii "Nieznośnej" 🙂 Dalej już sam miód, cycki i orzeszki.

Powieść zaczyna się od razu na gęsto, środek ostrzej strzelaniny. Narrator lekko już broczy, ale póki co trzyma się nieźle. Niemniej jednak skończyły mu się już opcje i zaczyna między jednym a drugim magazynkiem prowadzić rozważania eschatologiczne.

I wtedy, ni z gruchy, ni z pietruchy, pojawia się Nina.

"Nieznośna" to powieść, której nie da się za bardzo zaszufladkować. Trochę SciFi w gatunku "przylecieli dawno temu na Ziemię i teraz jest jak jest", trochę historii alternatywnych, trochę porządnej napierdzielanki w tradycyjnym stylu (się szczelają się, z wybuchami w tle i Wogle), trochę w stylu supermenów / czarodziejów (ale wszystko w miarę solidnie wyjaśnione "naukowo").

Pierwszych 20% książki to wprowadzenie czytelnika w klimat, fabułę i głównych bohaterów. Potem napierdzielanka jedna, druga trzecia, z bardzo dramatyczną końcówką. Po drodze rozważania na tematy różne - całkiem fajnie wplecione w fabułę. Samo zakończenie, możnaby pomyśleć, że pozamiatane, gdyby nie to, że wiemy z góry, że to dopiero pierwszy tom trylogii.

(Kolejne tomy mają być zatytułowane "Lekkość" oraz "Bytu" - Kundera lubi to)

Ponieważ Autor prowadzi bloga, którego kiedyś uczciwie przeczesałem od deski do deski (specjalnie mówię: przeczesałem, nie przeczytałem, bo niektóre tematy przeleciałem na fast-forward), wiem, że miał kiedyś dużo powiązań z Japonią, stąd też spora część akcji dzieje się właśnie tam. I nie jest to powierzchowne liźnięcie odrobiny japońskiej kultury, ale solidne, głębokowodne zanurkowanie w historię, architekturę, geografię, jedzenie (i potem jeszcze więcej jedzenia), język i różne inne cosie. Bardzo wiarygodne.

Tu i ówdzie pojawiają się też klimaty szkockie - z tego samego powodu.

Po drodze całkiem solidne rendez-vous z Rzymem w ogólności, a Watykanem w szcze. Przez chwilę obawiałem się szmiry w stylu "Kodu Leonarda da Vinci", ale kompletnie bezpodstawnie.

Obrazek ukradnięty prosto od krowy

Główny męski bohater to postać, której nie da się nie lubić. Zabijaka w skali małej i dużej, a przy tym niegłupi. Główna postać żeńska, czyli wspomniana już wcześniej Nina, jest trochę bardziej abstrakcyjna, ale jeżeli wierzyć narratorowi ma fajne cycki, poza tym taka właśnie ma być.

Jeżeli Autor kiedykolwiek będzie chciał to przedsięwzięcie spieniężyć (prywatnie wątpię, ale nigdy nic nie wiadomo), prawdopodobnie powinien przepuścić tekst przez jakiegoś fachowca, który mu pousuwa sporadyczne literówki i jeszcze bardziej sporadyczne drobne potknięcia interpunkcyjno - stylistyczne (do policzenia na palcach, zaprawdę). Póki co okazję można łapać całkiem za darmoszkę, z opcją jeno wrzucenia ośmiu Jerzych do wirtualnego garnuszka, jeżeli ktoś akurat ma luzem osiem Jerzych i nie wie co z nimi zrobić. O, tutaj: http://media.wind-forge.co.uk/urocza_1/index.php

Po tej naszybkiegoipołebkach recenzji daję książce solidne 9.5/10, z tendencją zwyżkową.

https://xpil.eu/SLBu9

1 Comment

  1. Dzięki, przeoczyłem info o wydaniu. Przy dobrych wiatrach wleci na czytnik w czerwcu. Chociaż jeszcze Kwestia ceny czeka…

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.