"The Murderbook Diaries" to seria sześciu i pół książek (i pół, bo między czwartą a piątą jest jeszcze część oznaczona numerem 4.5), a trzy kolejne już się ponoć piszą.
Martha Wells to nieznana mi dotąd amerykańska pisarka, która jak się okazuje ma całkiem pokaźny dorobek. Serię "The Murderbot Diaries" odkryłem przypadkiem szukając czegoś lekkiego i przyjemnego po zakończonej niedawno dziewięciologii "Silo". I nie zawiodłem się - pierwsza część zatytułowana "All Systems Red" jest właśnie taka: lekka, łatwa i przyjemna. 144 strony połknąłem w trzy wieczory i jestem bardzo zadowolony. Nie jest to lektura zbyt wymagająca intelektualnie, nie ma w niej żadnych głębszych przemyśleń ani potrójnych aksli z fabułą - ale jest zabawnie i płynnie. Czyta się praktycznie jednym tchem.
Głównym bohaterem "All Systems Red" jest robot, a raczej cyborg, bo ma trochę kawałków organicznych i trochę elektronicznych. Jest on jednocześnie jedynym narratorem, a że roboty mają kompletnie inny tok rozumowania od ludzi, jest śmiesznie.
W pierwszych rozdziałach dowiadujemy się, że Murderbot (jak sam siebie nazwał) zawodowo zajmuje się ochroną ludzi. Znaczy się - ochroniarz. Ma trochę uzbrojenia, umie się podłączać do różnych sieci komputerowych, ma też na swoim wyposażeniu różne drony do obserwacji, a jak się dobrze postara to i do walki. W zasadzie poza bezpieczeństwem "swoich" ludzi nic więcej go nie interesuje.
W zasadzie. Bo ma jednak też części organiczne, które "odrobinę" wpływają na jego rozumowanie i zachowanie. I ten szczegół jest w sumie dźwignią, na której Wells oparła całą resztę.
Murderbot jest cyniczny, sardoniczny i bardzo zdystansowany do wszystkiego. No i najważniejsze - chce dobrze, a wychodzi jak zwykle...
Więcej fabuły nie zdradzę. Obiecuję jednak, że jeżeli kiedykolwiek sięgniesz po tę pozycję, uśmiechniesz się wiele, wiele razy.
Moja prywatna ocena: mocne 9.5 / 10.
Poszukaj sobie The Forever niejakiego Craiga Robertsona. Też literatura typu LŁiP, można się zaśmiać pod nosem. Dostępna również w wersji dousznej w całkiem dobrym wykonaniu.
A poszukam sobie! Oprócz tego mam jeszcze z podobnych klimatów do przeczytania całą serię Bobiverse, też ponoć niezłe jaja.