Wczoraj zdarzyło nam się odbyć wycieczkę do NMH celem przeglądu brzuszka mojej od ponad pięciu miesięcy ciężarnej Żonki. Wizytę mieliśmy umówioną na dziewiątą rano; za dziesięć dziewiąta zameldowaliśmy się na recepcji, dostaliśmy pokaźny stos makulatury, z którym przykazano nam siedzieć i czekać aż nas wywołają.
Myślę sobie, wizyta umówiona na konkretną godzinę, znakiem tego długo czekać nie będziemy.
W jakimż błędzie byłem, ach!
Prawie dwie godziny czekania w tłumie ciężarnych samic, większość w towarzystwie mężów, niektóre z dzieckiem, dwojgiem, trojgiem albo nawet (w jednym przypadku) czworgiem.
Przyjęli nas tuż przed jedenastą.
I teraz samo gęste. Przyszedł pan dochtór, kazał mamie położyć się na kozetce a tacie przycupnąć na taboreciku obok, następnie zerknął w papiery, zmierzył ciśnienie, pytając jednocześnie czy wszystko w porządku, na koniec pomacał brzuch - i koniec. Całość wizyty trwała może z dziewięćdziesiąt sekund.
Fajnie mieć darmową opiekę medyczną. Jednak jak sobie człowiek pomyśli... Żeby dojechać i wrócić, trzeba wziąć co najmniej pół dnia wolnego. A więc trzeba te pół dnia odjąć potem na fakturze, co przekłada się na całkiem konkretną kwotę. Oprócz tego, żeby w ogóle zdążyć, trzeba albo jechać autem na wariata (i szukać parkingu, a te są w centrum raczej drogie), albo tramwajem do centrum i potem taksówką. Tak więc okazuje się nagle, że dziewięćdziesięciosekundowa wizyta u lekarza kosztuje człowieka całkiem sporo pieniędzy, czasu i niepotrzebnych nerwów.
A i tak pójdziemy za parę dni do polskiej ginekolog, która zrobi "przegląd podwozia" w o wiele bardziej cywilizowany sposób.
Z drugiej strony, 5000 lat temu nie było USG, ciśnieniomierzy i kozetek, trzeba było rodzić w biegu, brudzie i głodzie. Jak to dobrze, że nie żyję 5000 lat temu 🙂
Uwielbiam oksymoron "Darmowa Slużba zdrowia".
to prawie jak (swojego czasu) "microsoft works" albo "obrót nieruchomościami"
To taki sprzeczny oksymoron 🙂
5000 lat temu średnia życia była około 30 lat więc już byś wąchał kwiaty a wnuki śpiewałyby o Tobie sagi.
I to raczej nie moje wnuki, biorąc pod uwagę, że pierwsze dziecko udało mi się wykonać w wieku lat 33 :]
No to jak się Wam trafił szanowny Pan Dr toż to sam zaszczyt, my mieliśmy tylko pielęgniarkę, która odpowiednio postraszona (znajomym urodził się chłopak z wadą serca i o tym wspomnieliśmy) robiła USG 5 minut i było chyba dokładne, łącznie ze skanem serduszka. Ale to było …. 3 lata temu